Krwawy poranek w Syrii. Dwudziestu jeden cywilów zginęło, a kilkunastu zostało ciężko rannych w Latakii, na zachodzie kraju. Portowe miasto stało się celem ofensywy lądowej i morskiej prowadzonej przez armię prezydenta Asada. Na ulicach miasta są już czołgi. Odcięto telefony i internet.
Największy śródziemnomorski port Syrii i jedno z największych miast w kraju zostało ostrzelane z okrętów wojennych, a w wielu dzielnicach słychać było wybuchy - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Na ulicach widać przegrupowujące się oddziały służby bezpieczeństwa i jednostki policji lojalnej wobec reżimu Baszara el-Asada.
Ludzie uciekają z miasta
Według tego samego źródła, w Latakii dzień wcześniej zabitych zostało dwóch cywilów, a w mieście rozlokowano ok. 20 czołgów i transporterów opancerzonych. W obawie przed operacją wojskową z miasta uciekła "duża liczba mieszkańców, zwłaszcza kobiety i dzieci" - informowało Obserwatorium.
W ostatnich dniach w Latakii odbyły się wielkie demonstracje, których uczestnicy domagali się ustąpienia prezydenta Asada. Według syryjskich obrońców praw człowieka, od wybuchu w Syrii antyrządowych manifestacji w połowie marca zginęło ok. 2 tys. ludzi.
Źródło: PAP