Dwie osoby z załogi uprowadzonego przez somalijskich piratów frachtowca MV Beluga uciekło w sobotę w szalupie ratunkowej, jednak polski kapitan jednostki wciąż pozostaje w rękach porywaczy - poinformowało w piątek wieczorem polskie MSZ.
- Dzisiaj około 3,5 godziny temu duński statek biorący udział w operacji NATO strzegącej tych niebezpiecznych wód koło Somalii, wyłowił szalupę z dwójką ocalonych marynarzy statku Beluga - powiedział w piątek wieczorem na briefingu prasowym rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Bosacki.
- Nie ma wśród tych ocalonych Polaka, natomiast (...) według naszej wiedzy, w tej chwili nasz polski kapitan statku żyje, aczkolwiek nadal znajduje się na Beludze w rękach piratów - dodał rzecznik.
NATO za statkiem
Bosacki poinformował że od wtorku za opanowanym przez piratów statkiem płynęły okręty sojusznicze NATO. Wyjaśnił, że "w środę doszło do próby buntu załogi przeciwko piratom i tej dwójce dzisiaj wyłowionych (marynarzy) udało się w szalupie uciec".
Beluga w rękach piratów
Somalijscy piraci porwali w sobotę niemiecki frachtowiec Beluga Nomination, należący do bremeńskiego armatora Beluga Shipping GmbH. Atak nastąpił na Oceanie Indyjskim, w odległości około 800 mil morskich na północ od Seszeli, z dala od strefy wysokiego ryzyka u wybrzeży Rogu Afryki - podała w komunikacie Beluga Group. Frachtowiec był w drodze z Malty do portu Masan w Korei Południowej.
W skład załogi frachtowca wchodzili: polski kapitan, dwóch Ukraińców, dwóch Rosjan oraz siedmiu obywateli Filipin. Po ataku piratów załoga nadała sygnał alarmowy i schroniła się w bezpiecznym pomieszczeniu.
Jednak przez dwa dni żadna z jednostek unijnej misji Atalanta ochraniającej szlaki handlowe nie nadpłynęła na pomoc. Piraci zdołali w poniedziałek przejąć kontrolę nad frachtowcem Beluga Nomination.
Somalijscy piraci dostają miliony dolarów okupu za statki porywane na Oceanie Indyjskim i w Zatoce Adeńskiej.
Źródło: PAP, lex.pl