Samolot malezyjskich linii lotniczych poszukiwany od 8 marca "zakończył lot w Oceanie Indyjskim" - poinformował w krótkim oświadczeniu premier Malezji w poniedziałkowe popołudnie. Polityk dodał, że do tego wniosku służby poszukiwawcze doprowadziły "nowe dane" wykorzystane po raz pierwszy w tego typu poszukiwaniach. Rodziny ofiar zostały wcześniej poinformowane o wnioskach, do jakich doszli śledczy.
- MH370 poleciał wzdłuż korytarza południowego i jego ostatnia zlokalizowana pozycja znajdowała się pośrodku Oceanu Indyjskiego na zachód od Perth. To lokalizacja daleka od wszystkich możliwych lądowisk. Dlatego z głębokim żalem muszę poinformować państwa, że zgodnie z nowymi danymi, lot MH370 zakończył się w Oceanie Indyjskim - powiedział premier Malezji na konferencji prasowej.
Rodziny poinformowane wcześniej. Brytyjczycy potwierdzili katastrofę
Korytarz południowy w założeniach przyjętych przez śledczych rozciągał się od Wysp Andamańskich i Indonezji w kierunku południowej części Oceanu Indyjskiego.
Polityk dodał, że linie lotnicze Malaysia Airlines "udzieliły już wcześniej informacji rodzinom pasażerów i załogi". - Dla nich ostatnie tygodnie były torturą dla serca. Wiem, że wiadomość ta jest najcięższą z możliwych. Proszę media o uszanowanie ich prywatności - dodał premier.
Premier Malezji powiedział, że w ostatnich dniach wykorzystano analizy "wcześniej nie wykorzystywane w tego typu śledztwach" i to one doprowadziły do "odkrycia nowych informacji dotyczących ścieżki lotu rejsu MH370" z Kuala Lumpur do Pekinu.
"Nowe dane" malezyjskiemu rządowi przekazała Brytyjska Komisja Badania Wypadków Lotniczych - podał Reuters, który - cytując premiera - dodał, że ostatnia pozycja lotu MH370 nad oceanem została określona "dzięki zdjęciom satelitarnym".
Chińczycy odkryli "nowe obiekty". Australijczycy to potwierdzili
W poniedziałek nad ranem polskiego czasu załoga chińskiego samolotu wojskowego, który bierze udział w poszukiwaniach zaginionej maszyny malezyjskich linii lotniczych, zobaczyła "podejrzany obiekt" unoszący się na powierzchni wody w południowej części Oceanu Indyjskiego. Nie wiadomo, czy są to szczątki zaginionego boeinga.
Następnie w to miejsce, oddalone około 2,5 tys. km od zachodnich wybrzeży Australii udał się samolot Australijskich Sił Powietrznych P3-Orion i potwierdził istnienie innych od dotychczas wykrytych przez satelity obiektów unoszących się na powierzchni oceanu. Według Sky News to "dwa duże obiekty i wiele mniejszych".
Premier Australii Tony Abbott skomentował później to odkrycie stwierdzając, że jego służby "nie wiedzą, czy to szczątki pozostałe po boeingu malezyjskich linii lotniczych", dodał jednak, że następują próby ich wydobycia z wody. Załoga samolotu miała za zadanie obserwowanie obiektów przez kolejne godziny, by nie stracić ich z oczu.
W rejonie, w którym Orion znalazł nowe obiekty, w poniedziałkowe popołudnie pojawił się też drugi australijski samolot tego typu, a także Orion Japońskich Sił Powietrznych oraz należący do US Navy boeing Poseidon.
Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu. Dotychczasowe poszukiwania prowadzone przez wiele państw nie przyniosły żadnych rezultatów.
Autor: adso/jk/kdj / Źródło: Sky News, CNN
Źródło zdjęcia głównego: RAAF, NASA, Terra Metrics