Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) ujawniła, że nie wykryła śladu żadnego wybuchu w irańskim obiekcie nuklearnym Fordo, podtrzymując tym samym twierdzenie Teheranu, który zaprzeczył, by w ubiegłym tygodniu doszło tam do wybuchu. Jak pisały media, głównie izraelskie, wybuch był efektem sabotażu.
MAEA, jak pisze Reuters, zwracając uwagę na niecodzienność takiego posunięcia ONZ-owskiej agencji, wydała krótkie oświadczenie po doniesieniach mediów "o poważnych zniszczeniach" w podziemnym obiekcie wzbogacania uranu Fordo. Agencja pisze, że inspektorzy MAEA regularnie wizytują irańskie obiekty nuklearne, w tym Fordo, i agencja zasugerowała w swym oświadczeniu, że inspektorzy byli także w zakładach wzbogacania uranu już po doniesieniach niektórych mediów izraelskich i zachodnich o eksplozji w tym obiekcie.
Najbardziej znaczący przypadek sabotażu?
- Iran, jak rozumiemy, zaprzecza, że doszło do wypadku w Fordo. To zgadza się z naszymi obserwacjami - powiedziała rzeczniczka MAEA, Gill Tudor. Pod koniec roku 2011 zakłady w Fordo rozpoczęły produkcję wysoko wzbogaconego (do 20 proc.) uranu. Istnienie tego obiektu ujawniono dopiero w roku 2009.
Według doniesień medialnych, wybuch w ośrodku był rezultatem dywersji. Jedna z najlepiej sprzedających się gazet w Izraelu "Yedioth Ahronoth" napisała w artykule, że wybuch może być "najbardziej znaczącym przypadkiem sabotażu w historii irańskiego programu nuklearnego".
Autor: kcz//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Nanking2012