Białoruski prezydent stwierdził, iż jego ojczyźnie potrzebne są służby bezpieczeństwa tak silne i wpływowe, jak w okresie ich świetności w czasach ZSRR.
Podczas spotkania z szefem Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) Wadzimem Zajcauem Aleksandr Łukaszenka dodał też, że w służbach "nie ma miejsca na negatywne fakty", co agencja ITAR-TASS skomentowała jako "żądanie zapewnienia czystości w czekistowskich szeregach".
Zachowały nazwę, powinny zachować siłę
Białoruś to jedyna republika byłego ZSRR, której służby bezpieczeństwa nadal - jak za czasów Związku Radzieckiego - nazywają się KGB. Podczas czwartkowego spotkania z ich szefem prezydent Łukaszenka powiedział, iż oprócz nazwy, służby powinny zachować też swoją dawną siłę.
KGB ma pracować lepiej
- Rola i znaczenie KGB powinny zostać podniesione do tego poziomu, na jakim znajdowały się w najlepszych czasach radzieckich - mówił w czwartek Łukaszenka. Słuchający go Zajcau dowiedział się też od prezydenta, że służby specjalne "powinny pracować znacznie lepiej". Zdaniem Łukaszenki bez zaprowadzenia porządku w służbach niemożliwy będzie porządek w kraju.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn 24