Ludzie giną, władze mówią: wybory będą w marcu


W dniu, w którym potężne eksplozje zabiły w Bagdadzie ponad 120 osób i raniły blisko pół tysiąca, władze podały datę następnych wyborów parlamentarnych.

- Po konsultacjach uzgodniliśmy, że najlepszym terminem przeprowadzenia wyborów będzie 6 marca, biorąc pod uwagę uroczystości religijne. Wszyscy zgodzili się, że jest to najlepsza data - oświadczył dziennikarzom szef komisji wyborczej Faradż al-Haidari.

Szef urzędu prezydenta Dżalala Talabaniego Nasir al-Ani powiedział, iż datę ustalono na spotkaniu rady prezydenckiej z niezależną komisją wyborczą.

Wcześniej powszechnie oczekiwano, że datą wyborów - które mają istotne znaczenie dla dotrzymania zaplanowanego terminu wycofania wojsk USA w końcu 2011 r. - będzie 27 lutego.

Problemy z wyborami

Zgodnie z konstytucją Iraku, wybory powinny odbyć się pod koniec stycznia, ale w przyjęciu na czas ordynacji wyborczej przeszkodziły spory polityczne m.in. o głosowanie Irakijczyków przebywających poza granicami kraju.

Zarówno ugrupowania szyickie, jak i sunnickie nie chciały też, by termin głosowania sąsiadował z szyickim świętem religijnym Arbain, które w przyszłym roku potrwa do połowy lutego.

Szyici odbywają wtedy tłumne pielgrzymki do grobu ich protoplasty imama Husajna w Karbali.

Waszyngton zadowolony

Już w poniedziałek, gdy iracki parlament uzgodnił znowelizowaną ordynację wyborczą z uwzględnieniem postulatów wiceprezydenta Tarika al-Haszimi'ego, który zawetował poprzednią wersję ustawy, Waszyngton wyraził satysfakcję z zakończenia wyborczego impasu w Iraku.

W wydanym oświadczeniu rzecznik Białego Domu Robert Gibbs określił porozumienie irackich parlamentarzystów jako "przełomowy moment dla demokracji" w tym kraju.

Wiceprezydent wetuje

Pierwszą wersję nowej ordynacji wyborczej parlament przyjął 8 listopada, lecz Haszimi zakwestionował artykuł dotyczący parlamentarnej reprezentacji Irakijczyków mieszkających za granicą.

Wiceprezydent domagał się, aby dla tej grupy zarezerwowanych było 15 proc. miejsc w parlamencie, zamiast 5 proc., jak założono w ustawie. Większość mieszkańców Iraku, którzy po 2003 roku opuścili kraj w obawie przed przemocą na tle wyznaniowym, to sunnici, tak jak Haszimi.

Ordynacja w ostatniej chwili

Pod koniec listopada głosami deputowanych szyickich i kurdyjskich parlament przyjął poprawki do nowej ordynacji, lecz nie uwzględnił postulatów Haszimi'ego. Wiceprezydent zapowiedział, że w tej sytuacji zawetuje ustawę po raz drugi. Miał na to czas do północy z niedzieli na poniedziałek.

W ostatniej chwili, 10 minut przed północą, parlamentarzyści osiągnęli jednak porozumienie, a Haszimi oświadczył, że je akceptuje.

Nie jest jasne, jaki odsetek miejsc dla przedstawicieli irackich uchodźców przewiduje nowa wersja ordynacji. Wiadomo jednak, że całkowita liczba miejsc w parlamencie została zwiększona z 275 do 325.

Źródło: PAP