Rosja poinformowała amerykańskich dyplomatów, że śledziła przyszłych zabójców Aleksandra Litwinienki zanim został on otruty, jednak została powstrzymana przez Wielką Brytanię - takie informacje zawiera jedna z depesz ujawnionych przez Wikileaks.
Omówienie noty w tej sprawie zamieścił na swojej stronie internetowej dziennik "The Guardian". Depesza pochodzi z 26 grudnia 2006 roku i relacjonuje szczegóły spotkania w ambasadzie amerykańskiej w Paryżu pomiędzy specjalnym rosyjskim prezydenckim przedstawicielem Anatolem Safonowem a przedstawicielem amerykańskim Henrym Crumptonem.
Co wiedziała Rosja?
Według depeszy, rosyjski urzędnik oświadczył niedługo po śmierci Litwinienki, że Rosja śledziła jego zabójców oraz, że Kreml nie był zamieszany w śmierć byłego agenta.
Rozmawiając o potrzebie wzajemnej współpracy w zwalczaniu terroryzmu, Safonow "przytoczył ostatnie wydarzenia w Londynie, szczególnie morderstwo byłego szpiega przez narażenie na radioaktywne środki, jako dowód jak wielkie pozostaje to zagrożenie i jak wiele jest jeszcze do zrobienia na wspólnym froncie" - mówi depesza.
Safonow stwierdził, że "rosyjskie władze w Londynie wiedziały o osobach przewożących radioaktywne substancje do miasta i śledziły je(...)" - czytamy w nocie. Według materiałów, Rosjanie zostali jednak poinformowani przez Brytyjczyków, że wszystko jest pod kontrolą.
Śmierć Litwinienki
Aleksandr Litwinienko był byłym funkcjonariuszem rosyjskich służb wywiadowczych. W 2006 roku został otruty - w jego organizmie wykryto izotop polonu. Brytyjskie władze podejrzewają, że sprawcą był jego dawny kolega ze służby, obecnie poseł do Dumy Andriej Ługowoj. Londyn bezskutecznie zabiega o jego ekstradycję. Jednocześnie Moskwa domaga się od władz brytyjskich wydania przeciwnika Kremla, biznesmena Borysa Bieriezowskiego, i czeczeńskiego separatysty Achmeda Zakajewa.
Źródło: Reuters, Guardian