Sygnał Al-Jazeery na Bliskim Wschodzie i w północnej Afryki nie dociera do tamtejszych widzów. Według libańskiego rządu, źródłem zakłóceń jest Libia.
Pierwsze doniesienia o zakłóceniach pojawiły się w piątek. Rzecznik Al-Jazeery stwierdził tylko, że „ktokolwiek jest za to odpowiedzialny, posiada wyrafinowany i duży sprzęt”. – Poszukujemy źródeł problemu, ale będzie nam potrzeba współpraca rządów, żeby je precyzyjnie ustalić – dodał.
W niedzielę libański minister telekomunikacji Charbel Nahhas poinformował, że blokada “pochodzi z terytorium Libii” i także działa na libańskie kanały telewizyjne.
- Libijczycy widzą, co te telewizje pokazują o ich kraju, i blokują stacje transmisyjne. Dotyczy to Al-Jazeery i nas – powiedział Nahhas Reutersowi.
Zablokowana strona
Rządzona przez Muamara Kadafiego Libia zablokowała też stronę internetową stacji. Władze w Trypolisie nie skomentowały sprawy. Mają inne problemy – dziesiątki tysięcy ludzi zgromadziły się w mieście Benghazi, gdzie uczestniczą w pogrzebach demonstrantów zabitych przez siły bezpieczeństwa.
Al-Jazeera jest uważana w arabskim świecie za najbardziej wiarygodne źródło informacji, a jej reporterzy jako pierwsi i często najszerzej relacjonowali protesty w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do obalenia tamtejszych władz, oraz później w Bahrajnie, Jemenie i Libii. Wcześniej Al-Jazeerę blokował przez ponad tydzień Egipt, po tym jak władze zabroniły stacji informować o tamtejszej rewolucji.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24