Ławrow krytykuje Obamę za język "dyktatu". "Rosji nie da się izolować"

Aktualizacja:
Ławrow: próby izolowania Rosji nie przyniosą rezultatu
Ławrow: próby izolowania Rosji nie przyniosą rezultatu
Reuters
Ławrow odpowiada na słowa ObamyReuters

Minister spraw zagranicznych Rosji oświadczył, że wszelkie próby izolowania jego kraju nie przyniosą rezultatu. W ten sposób Siergiej Ławrow skomentował orędzie o stanie państwa wygłoszone ostatniej nocy przez prezydenta USA Baracka Obamę. Wezwał go do odejścia od polityki „dyktatu”. Zapewnił przy tym, że Rosja chce tylko pokoju na Ukrainie i ma zapewnienie separatystów, że mogą wycofać się na wcześniej ustaloną linię demarkacyjną.

Ławrow wypowiadał się na swojej dorocznej konferencji prasowej w Moskwie. Odnosił się na niej do tradycyjnego dorocznego wystąpienia prezydenta USA w Kongresie. Obama twierdził, że w wyniku zachodnich sankcji Rosja jest izolowana, a jej gospodarka - w ruinie.

Rosja chce tylko pokoju

Ławrow krytykował prezydenta USA za język „dyktatu” i zapewniał, że Rosji nie da się izolować a wszelkie próby są skazane na porażkę. - Amerykanie obrali kurs na konfrontację i w ogóle nie podchodzą do swojego postępowania krytycznie - stwierdził szef MSZ. Według Ławrowa wystąpienie Obamy pokazuje, że w centrum filozofii USA jest następujące przekonanie: „Jesteśmy najważniejsi i wszyscy muszą to uznać”. - USA chcą zdominować świat i nie zgodzą się być zaledwie pierwszymi pośród równych sobie - mówił Rosjanin.

Ławrow stwierdził, że „ta faza minie”, ale będzie to wymagać czasu. Zapewnił przy tym, że Rosja jest gotowa do równorzędnego dialogu i rozmów na temat sytuacji na Ukrainie. Moskwa ma chcieć poprzeć „wszelkie formy negocjacji”. Szef dyplomacji Rosji podkreślił, że konieczny jest bezpośredni dialog na wszystkie tematy między Kijowem i Donbasem. Oznajmił przy tym, że Kreml otrzymał zapewnienie od separatystów, że są gotowi wycofać się na ustaloną wcześniej w Mińsku linię demarkacyjną.

Tradycyjnie szef rosyjskiego MSZ zdecydowanie zaprzeczył, jakoby żołnierze wojska Rosji działali na terenie Ukrainy. Takie oskarżenie wysunęli w ostatnich dniach przedstawiciele władz w Kijowie. - Nie ma na to żadnych dowodów - stwierdził Ławrow. "Za każdym razem mówię: jeśli z takim przekonaniem to utrzymujecie, to przedstawcie fakty. Jednak faktów nikt przedstawić nie może lub nie chce" - oświadczył Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie. Szef dyplomacji Rosji również oznajmił, że dostarczanie przez kraje zachodnie broni armii ukraińskiej jest sprzeczne z międzynarodowymi porozumieniami. Ławrow dodał, że dostawami broni na Ukrainę zajmują się "niektórzy sąsiedzi Rosji spośród krajów NATO i Unii Europejskiej". "Uważamy, że dostawy broni do strefy konfliktu są sprzeczne z kodeksami UE i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE)" - powiedział.

Ławrow odniósł się też do pomysłów ewentualnego rozszerzenia składu uczestników rozmów na temat uregulowania konfliktu na Ukrainie. - Nie mamy nic przeciwko temu. Ważna jest jednak wartość dodana, jaką mogą wnieść poszczególni uczestnicy w proces uregulowania - wskazał.

Zaproszenia na uroczystości w Auschwitz nie było

Z kolei pytany o nieobecność prezydenta Rosji Władimira Putina na uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę wyzwolenia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, rosyjski minister oznajmił, że "nie było oficjalnego zaproszenia, a był jedynie list od dyrekcji muzeum i komitetu oświęcimskiego". - Na takie zaproszenie można nie odpowiadać - powiedział.

Ławrow zapowiedział jednak, że Rosja będzie reprezentowana podczas uroczystości rocznicowych. - Nigdy nie zapomnimy tych tragicznych, a jednocześnie heroicznych stronic II wojny światowej - podkreślił. Minister oznajmił też, że Rosja docenia to, w jaki sposób w tych dniach w Warszawie i Krakowie obchodzono rocznice wyzwolenia tych miast przez Armię Czerwoną.

Ławrow oświadczył również, że Rosja jest zainteresowana rozwojem współpracy z Unią Europejską. - Trzeba przezwyciężać wszystkie problemy, powstałe wskutek kryzysu na Ukrainie - powiedział.

Autor: mk/ja / Źródło: reuters, pap