Pilot i pasażerka małego samolotu lecącego nad Florydą przeżyli chwile grozy, gdy zorientowali się, że podwozie ich maszyny nie działa jak powinno. Musieli więc lądować awaryjnie. Jednak postawione na nogi służby ratownicze lotniska ostatecznie mogły jedynie uścisnąć rękę pilotowi.
Pilot zorientował się, że maszyna ma awarię, gdy szykował się do lądowania. Przednie podwozie wysunęło się, jednak koło okazało się być zablokowane w pozycji obróconej o 90 stopni względem kierunku lotu.
Podczas awaryjnego lądowania pilot zdołał posadzić maszynę bardzo delikatnie. Ustawiona bokiem do kierunku ruchu opona po dotknięciu pasa zaczęła intensywnie dymić od silnego tarcia i ostatecznie stopiła się. Jednak nie doszło do pożaru i samolot bezpiecznie zatrzymał się.
Pilot i pasażerka o własnych siłach wyszli z samolotu na pas i z niedowierzaniem oglądali uszkodzenia podwozia. Lotniskowi strażacy mogli jedynie uścisnąć rękę pilotowi i pogratulować mu opanowania oraz delikatnego lądowania.
Źródło: CBSNY