Kuwejt się burzy przed wyborami


Dziesiątki tysięcy osób demonstrowały w Kuwejcie przeciwko zmianom ordynacji wyborczej dokonanym przez władcę kraju, emira Sabaha al-Ahmeda al-Dżabira as-Sabaha, na krótko przed sobotnimi wyborami parlamentarnymi.

Pomimo zakazu zgromadzeń na ulice Kuwejtu wyszli zwolennicy opozycji, skandując "Precz z dekretem". W przeciwieństwie do poprzednich demonstracji tym razem nie doszło do starć z policją. Zmiana w ustawie wyborczej uchwalona na polecenie emira polega na tym, że każdy wyborca będzie mógł głosować w swym okręgu wyborczym, jednym z pięciu, na jakie został podzielony kraj, tylko na jednego kandydata. Tymczasem według prawa wyborczego przyjętego w 2006 roku wyborca mógł głosować maksymalnie na czterech kandydatów. Islamistyczna i liberalna opozycja postanowiła zbojkotować wybory, uważając, że dokonana przez emira nowelizacja ordynacji wyborczej ograniczyła szanse wyborcze jej kandydatów.

Chcą bojkotu Na sobotę wieczór przedstawiciele opozycji zapowiedzieli konferencję prasową, na której chcą poinformować o frekwencji wyborczej, licząc na to, że z powodu wezwania do bojkotu będzie ona najniższa w historii. Konfrontacja rządu z opozycją nasila się od ubiegłego roku. Ponad miesiąc temu w śródmieściu Kuwejtu policja użyła gazu łzawiącego i granatów ogłuszających przeciwko tysiącom demonstrantów, protestujących przeciwko zmianom w ordynacji. Co najmniej 29 osób odniosło obrażenia, a ponad 15 zostało aresztowanych. 7 października na rozkaz emira rząd rozwiązał 50-osobowy parlament, w którym opozycja miała większość. Wybory 1 grudnia będą piątymi od 2006 r. w jedynej monarchii na Zatoką Perską, która już od 1962 r. ma parlament.

Autor: mtom / Źródło: PAP