Kto sieje panikę ws. grypy?


Już w grudniu niemiecki socjaldemokrata ostrzegał, że w sprawie świńskiej grypy rozbrzmiał "fałszywy alarm". Wolfgang Wodarg był tak przekonujący, że jego uwagami zajmie się Rada Europy.

Wodarg w grudniu wystosował petycję, w której wskazywał na "fałszywy alarm" dotyczący świńskiej grypy i twierdził, że "miliony zdrowych ludzi bez potrzeby narażono na skutki uboczne niedostatecznie przetestowanych szczepionek".

Teraz 26 stycznia z jego inicjatywy przed Radą Europy zostaną przesłuchani w tej sprawie przedstawiciele firm farmaceutycznych i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Deputowani zbadają kwestię ewentualnej presji, wywieranej przez przemysł farmaceutyczny, by nakłonić rządy do zakupu dużych ilości szczepionki przeciw świńskiej grypie.

Nie wiadomo jeszcze, czy posiedzenie to będzie prowadzone przy drzwiach zamkniętych.

Panika bez przyczyny

Wodarg podtrzymuje swoją opinię na temat szczepionek. W poniedziałek agencji dpa powiedział, że przemysł farmaceutyczny wyolbrzymił zagrożenie świńską grypą i wywierał presję na rządy w kwestii zakupu szczepionek.

W wywiadzie dla katarskiej Al Jazeery zaatakował "nieefektywną pracę" odpowiedzialnych za ochronę zdrowia instytucji. - Zrobili panikę z ptasią grypą i zrobili panikę ze świńską grypą - mówił Wodarg.

WHO i koncerny się bronią

Wywołana do tablicy WHO odpowiedziała Katarczykom, że Organizacja "poważnie traktuje swoją pracę" i chroni ją przed wpływami grup interesów, niemniej "wita każdy proces", który może poprawić jej pracę.

W odpowiedzi na oskarżenia Wodarga odezwał się również koncern farmaceutyczny GlaxoSmithKline, producent jednej ze szczepionek. Koncern nazwał uwagi niemieckiego polityka "pozbawionymi podstaw" i "wprowadzającymi w błąd".

Źródło: Al Jazeera, PAP