Około 500 osób manifestowało w centrum Moskwy przeciwko bestialskim napaściom na dziennikarzy. Powodem było niedawne brutalne pobicie 30-letniego dziennikarza gazety "Kommiersant" Olega Kaszyna. W czwartek wyszedł on ze śpiączki farmakologicznej.
"Koniec z terrorem", "Nie boimy się", "Kto pobił Olega Kaszyna?", "Napaść na dziennikarza to napaść na czytelnika" - głosiły transparenty. Wielu manifestujących niosło zdjęcia Kaszyna, który został pobity w nocy z piątku na sobotę pod swoim domem w stolicy Rosji. Do szpitala trafił ze złamaną nogą, złamaniami górnej i dolnej szczęki, zmiażdżonymi palcami i uszkodzoną czaszką. Przeszedł trzy operacje, a ze śpiączki wybudził się dopiero w czwartek.
Atak za sprzeciw
- Najgorsze jest to, że musiało do tego dojść. Dwa dni wcześniej Oleg wysłał mi SMS-a, w którym w żartach napisał, że "trzeba stąd uciekać". Mamy już dość strachu, to się musi skończyć - powiedział agencji AFP pisarz i przyjaciel Kaszyna Siergiej Szergujew.
Inny przyjaciel dziennikarza, Roman Popkow, jako sprawcę pobicia wskazał szefa rządowej Agencji ds. młodzieży i założyciela prokremlowskiego ruchu młodzieżowego Wasilija Jakimienkę, którego Kaszyn krytykował w artykułach i na swoim blogu.
- Pozbywają się najlepszych, tych, którzy ośmielili się otworzyć usta i powiedzieć prawdę - powiedziała Eugenia Czirikowa, liderka ruchu zrzeszającego ekologów i przeciwników kontrowersyjnego projektu budowy autostrady Moskwa-Petersburg, której trasa wiedzie przez podmoskiewski Las Chimkiński. Kuszyn zajmował się tą sprawą.
Dwa dni przed napaścią na Kaszyna w Chimkach koło Moskwy nieznani sprawcy brutalnie poturbowali innego przeciwnika budowy autostrady, Konstantina Fietisowa. Nadal znajduje się w śpiączce.
Źródło: PAP