Napływ tysięcy uchodźców z targanych konfliktami rejonów Afryki i Bliskiego Wschodu oraz imigrantów ekonomicznych z Afryki i Azji jak żaden inny kryzys do tej pory stanowi test dla Unii Europejskiej - pisze "New York Times", dodając, że wraz z liczbą ofiar rośnie moralna presja na UE.
W artykule redakcyjnym we wtorek "New York Times" zaznacza, że "źródła tej katastrofy leżą w kryzysach, których Unia Europejska nie jest stanie sama rozwiązać, jak wojny w Syrii i Iraku, chaos w Libii, nędza i brutalne reżimy w Afryce". Ale UE z nieskuteczną polityką azylową nie może uciec od odpowiedzialności za cierpienia tysięcy ludzi, którzy chcą poprawić swoją sytuację - zauważa dziennik. Jak ocenia, Europa oferuje zbyt mało legalnych dróg dla uchodźców i wobec ich braku rozkwitają gangi przemytników ludzi, obiecujących "przewóz w rozklekotanych łodziach czy ciężarówkach chłodniach za cenę, która zbyt często oznacza życie transportowanych". Nowojorski dziennik podkreśla, że "znaczną częścią problemu" jest Konwencja Dublińska, przewidująca, że uchodźcy powinni ubiegać się o azyl w pierwszym kraju, do którego dotrą. Oznacza to nieproporcjonalne obciążenie dwóch krajów na śródziemnomorskich liniach frontu - Włoch i Grecji - komentuje "NYT". Z uznaniem zwraca uwagę, że Niemcy w ubiegłym tygodniu zrezygnowały z tych zapisów i zezwolą syryjskim uchodźcom ubiegać się o azyl niezależnie od tego, do którego kraju w Europie trafią na początku. "Ale już przewiduje się, że Niemcy w tym roku przyjmą ok. 800 tys. uchodźców, a kanclerz Angela Merkel wyraźnie zaznaczała, że reszta Europy musi mieć swój udział" - pisze gazeta. Komentuje, że sytuacja wymaga reakcji, i to szybkiej, nie tylko ze względu na uchodźców, ale także polityczną stabilność w Unii Europejskiej. "Ludzkie tsunami i brak spójnej odpowiedzi podsyciły ksenofobiczną prawicę w Europie i wywołały spory wśród 28 członków Unii" - ocenia "New York Times".
Autor: mtom / Źródło: PAP