W opinii większości komentatorów unijnej solidarności zagrażają protekcjonistyczne zapędy Berlina i Paryża. Włoska prasa widzi zagrożenie dla Unii Europejskiej jednak gdzie indziej - m.in. w Warszawie.
"La Repubblica" ogłaszając, że "Europa dzieli się", skupiła się na krytyce miniszczytu krajów Europy Wschodniej, jaki odbył się w polskiej placówce dyplomatycznej w Brukseli i poprzedzał szczyt ogólnounijny.
Zdaniem Włochów tego typu inicjatywa, która "nie ma formalnej racji bytu" i "precedensu w unijnej historii", "sprzeczna jest w swej istocie z najgłębszym duchem Unii Europejskiej". - Lecz jednocześnie bezlitośnie ukazuje rzeczywistość Europy głęboko
Nie będzie europejskiego planu Marshalla dla krajów Wschodu. I nie będzie także, jak chcieliby tego Polacy, złagodzenia warunków i parametrów, które trzeba spełnić, by przystąpić do wspólnej waluty i cieszyć się w ten sposób ze swego parasola ochronnego "La Repubblica"
- Przepaść, której nie udało się zasypać miliardami wpompowanymi we Wschód po rozszerzeniu - podkreśla gazeta, zauważając, że Słowenia rozsądnie wycofała się z tego spotkania, na którym "bardzo zależało Polakom i Węgrom".
Podsumowując, dla rzymskiego dziennika niedzielne obrady były "prawdziwym szczytem na temat wad zjednoczenia Europy, które się nigdy nie udało". - Nie będzie europejskiego planu Marshalla dla krajów Wschodu. I nie będzie także, jak chcieliby tego Polacy, złagodzenia warunków i parametrów, które trzeba spełnić, by przystąpić do wspólnej waluty i cieszyć się w ten sposób ze swego parasola ochronnego - podsumowuje dziennik.
Widmo muru berlińskiego krąży po Unii Europejskiej
Europie Wschodniej dostaje się również od "Corriere della Sera". Zdaniem komentatora gazety węgierski wniosek o specjalny fundusz pomocowy dla nowych państw Unii mógł doprowadzić do zbudowania nowego muru berlińskiego.
Jak ocenia dziennik, nie doszło do tego, bo państwom członkowskim ze Wschodu, zebranym na osobnym spotkaniu przed szczytem, "przypomniano, że 'bloki' już nie istnieją, że solidarność europejska wyraża się przypadek po przypadku i że nawet czeskie przewodnictwo odrzuca ideę pomocy, przyznanej na podstawie kryterium regionalnego".
Chociaż budowę "muru berlińskiego" odsunięto, to jednak "niebezpieczeństwo muru, muru bardziej powykręcanego niż berliński i niejednolitego, wciąż grozi",
Ponadto wschód Europy "pozostaje bombą zegarową". Przede wszystkim ze względu na powiązania z zachodnimi bankami, między innymi z Austrii, a jeśli Węgry i Łotwa staną się krajami-bankrutami, wzrośnie ryzyko,
pradawna bliskość i wrażliwość na problemy Wschodu (...) jedyny wiarygodny statek ratunkowy pośród wzburzonych wód Dunaju i Wełtawy "La Stampa"
Tylko Berlin nas uratuje
"La Stampa" z kolei z brukselskiego spotkania wyciąga jeden wniosek: "klucz do wyjścia z kryzysu znajduje się niewątpliwie w Berlinie".
Zdaniem autora komentarza przemawia za tym dobry stan niemieckiej gospodarki, doświadczenie zdobyte przez wchłonięcie Niemiec Wschodnich oraz "pradawna bliskość i wrażliwość na problemy Wschodu". To wszystko według niego czyni z Niemiec "jedyny wiarygodny statek ratunkowy pośród wzburzonych wód Dunaju i Wełtawy".
- Nie wiemy jeszcze, jakimi kartami zagra pani Merkel, by osłabić zbyt mocne ciosy Sarkozy'ego. Musimy zaczekać, aż przystąpi do gry i dobrze ją rozegra - czytamy w "La Stampa".
Źródło: PAP