- W moim przekonaniu Rosja nie wypuści Ukrainy z zębów. Bo to jest jedyny argument, jaki ma - stwierdził w programie "Horyzont" w TVN24 Stanisław Ciosek, były polski ambasador w Moskwie. - Dochodzimy do zasadniczego pytania: czy Rosja jest skłonna stoczyć zbrojną walkę o swoją pozycję w świecie - mówił z kolei dr hab. Andrzej Szeptycki z UW.
Dwa tygodnie temu Rosja oskarżyła Ukrainę o planowanie aktów dywersji na kontrolowanym przez Moskwę Krymie. Kijów kategorycznie temu zaprzecza i twierdzi, że to tylko pretekst do dalszych militarnych gróźb ze strony Moskwy.
- Kreml mógł się przestraszyć zastosowania przez Ukrainę własnej metody: tych "zielonych ludzików", punktowego uderzenia z jakimiś aktami terroru - ocenił w programie "Horyzont" w TVN24 Stanisław Ciosek, były polski ambasador w Moskwie.
Jak mówił, w dzisiejszych czasach bardzo łatwo można zdestabilizować sytuację w danym kraju z pomocą grupy zaledwie kilku osób.
- Myślę, że na Kremlu się tego boją i (dlatego) zareagowali bardzo ostro na taki pojedynczy incydent, bojąc się, że może to być przygotowanie dużej operacji. Jeśli to miało w ogóle miejsce ze strony ukraińskiej - tłumaczył Ciosek.
Dodał, że jego zdaniem Ukraina jest tylko pretekstem dla Putina w walce Rosji o jej miejsce w świecie i Europie. - W moim przekonaniu Rosja nie wypuści Ukrainy z zębów. Bo to jest jedyny argument, jaki ma - mówił były polski ambasador.
"Rosjanie nie są idiotami"
Drugi z gości programu, dr hab. Andrzej Szeptycki, przyznał mu rację. - Kwestia kontroli czy zachowania wpływów na Ukrainie to jedno. Ale drugie, to jest pytanie o miejsce, pozycję w świecie Rosji - mówił ekspert.
- I tu dochodzimy do pytania najbardziej zasadniczego: czy Rosja jest skłonna kiedyś o tę swoją pozycję w świecie - nie o Ukrainę - toczyć zbrojnie walkę? Wielką wojnę już nie w skali ukraińskiej, tylko kontynentalnej - zastanawiał się Szeptycki.
Według niego "wielka wojna" miałaby dla Putina sens tylko w jednym wypadku.
- Gdyby miał pewność, że to nie doprowadzi do nowej fali sankcji, tylko że już Zachód machnie ręką. W tym sensie ona pokazałaby słabość Zachodu i to, że Putin na obszarze poradzieckim czy na Ukrainie może robić to, co chce - tłumaczył ekspert ds. Ukrainy.
Zdaniem Cioska Rosjanie przegraliby taką wojnę, dlatego się na nią nie zdecydują. - To nie są idioci. Mają wielokrotnie mniejszy potencjał, a wojna jądrowa to zniszczenie wszystkich - mówił były dyplomata.
Autor: ts//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24