Korea zamarła w ciszy. "To największa strata dla narodu"

Aktualizacja:

- To największa strata dla Partii Pracy Korei i dla rewolucji, i największa strata dla narodu, taka, jakiej nikt nie mógł sobie wyobrazić - powiedział podczas drugiego dnia uroczystości żałobnych po śmierci Kim Dzong Ila członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego, Kim Yong Nam. Setki tysięcy Koreańczyków szczelnie wypełniły w czwartek największy plac w Phenianie. Najmłodszy syn dyktatora i jego następca - Kim Dzong Un, a także najważniejsi dygnitarze przypatrywali się uroczystościom z balkonu pobliskiego budynku.

- Kim Dzong Il, który poświęcił swoją energię i nieustające starania osiągnięciu celów dżucze [niezależności i samodzielności kraju], narodowemu zjednoczeniu i globalnej niepodległości odszedł tak nagle, tak wcześnie ku naszemu żalowi - mówił w czwartek Kim Yong Nam, cytowany przez agencję KCNA.

Kim Dzong Il, który poświęcił swoją energię i nieustające starania osiągnięciu celów dżucze [niezależności i samodzielności kraju], narodowemu zjednoczeniu i globalnej niepodległości odszedł tak nagle, tak wcześnie, ku naszemu żalowi. Kim Yong Nam

Opowiadał też o poświęceniu zmarłego przywódcy dla doktryny songun, która w centrum polityki wewnętrznej kraju stawia rolę Koreańskiej Armii Ludowej; o działaniach na rzecz utrzymania niepodległości Korei i pokrzyżowaniu planów "imperialistycznych sił sojuszniczych". - Nigdy nie zapomnimy o jego poświęceniu i staraniach przez niego czynionych - mówił.

Na uroczystościach zabrali też głos inni dygnitarze, m.in. dyrektor partyjnego Wydziału Propagandy Kim Ki Nam i zastępca dyrektora Generalnego Biura Politycznego armii Kim Jong Gak. W depeszy KCNA nic nie wspomniano o przemówieniu Kim Dzong Una. Zebrani uczcili pamięć Kim Dzong Ila minutą ciszy. Podobne uroczystości jak w Phenianie, choć zapewne na mniejszą skalę, odbywają się w czwartek w innych miastach w całej Korei.

"Nieoficjalne przekazanie władzy w dynastii Kimów"

"Szare eminencje Korei Północnej ogłosiły Kim Dzong Una najwyższym przywódcą (...), cementując władzę rodziny Kimów na kolejne pokolenie. Associated Press

Jak podkreśliła agencja Associated Press, uroczystości te były zarazem demonstracją poparcia dla rodzącej się roli przywódczej Kim Dzong Una. "Szare eminencje Korei Północnej ogłosiły Kim Dzong Una najwyższym przywódcą (...), cementując władzę rodziny Kimów na kolejne pokolenie" - napisała AP.

Według agencji wyraźne publiczne poparcie dla Kim Dzong Una podczas pożegnania jego ojca jest silnym sygnałem, że rząd i przedstawiciele wojska zjednoczyli się wokół niego. "Plan ojca jest wprowadzany w życie" - uznał Ralph Cossa, szef amerykańskiego think-tanku Pacific Forum CSIS, nawiązując do zaplanowanej przez Kim Dzong Ila sukcesji.

Czwartkowe uroczystości były "wydarzeniem, mającym publicznie potwierdzić i umocnić status Kim Dzong Una" - powiedział południowokoreański analityk Dzeung Jang Te. "Kim Dzong Il rozłożył czerwony jedwabny dywan i Kim Dzong Un musi jedynie po nim przejść" - dodał.

Kim Dzong Il rozłożył czerwony jedwabny dywan i Kim Dzong Un musi jedynie po nim przejść. południowokoreański analityk Dzeung Jang Te

Dziennikarka BBC Lucy Williamson uznała, że uroczystości żałobne były "nieoficjalnym przekazaniem władzy w dynastii Kimów".

Północnokoreańska gazeta "Rodong Sinmun" wezwała już Kim Dzong Una do objęcia po ojcu funkcji najwyższego dowódcy sił zbrojnych. Profesor południowokoreańskiego Korea University Ju Ho Jeol oczekuje, że syn zmarłego przywódcy formalnie przejmie też kierowanie partią oraz zostanie przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej.

Ostatnie kilometry w Phenianie

W środę kawalkada z trumną "Wielkiego Przywódcy" przeszła ulicami Phenianu, zataczając 40-kilometrowy krąg. Obok samochodu z trumną szedł Kim Dzong Un. Wzdłuż trasy, która była powtórzeniem drogi, jaką w 1994 roku podążał kondukt Kim Ir Sena, stały setki tysięcy zanoszących się płaczem mieszkańców.

Oczekuje się, że w czwartek zostanie zorganizowany wiec, na którym przedstawiciele władz oddadzą hołd zmarłemu. - Wielkie serce towarzysza Kim Dzong Ila przestało bić. Jego przedwczesne odejście to wielka, niewyobrażalna strata dla partii i rewolucji - podkreślił drugiego dnia uroczystości przewodniczący prezydium Najwyższego Zgromadzenia Ludowego Kim Yong Nam, wykonujący zarazem protokolarne funkcje głowy państwa.

Co dalej?

Wydarzenia w Phenianie z uwagą śledzi cały świat, szukając znaków, które wskazałyby, kto rzeczywiście zastąpi Kim Dzong Ila, jako przywódca i czy "sukcesja" Kim Dzong Una będzie sterowana. Kim Yong Nam ogłosił w czwartek, że Un jest "najwyższym przywódcą partii, armii i narodu", który "odziedziczył po ojcu poglądy, charakter oraz sprawę rewolucyjną".

Kim Dzong Il zmarł 17 grudnia na atak serca. Jego najmłodszego syna, który doświadczenie w rządach zdobywał zaledwie przez trzy lata u boku ojca, prasa oficjalna nazwała już "wielkim następcą", "wielkim towarzyszem" oraz "najwyższym dowódcą".

KIM DZONG IL NIE ŻYJE - czytaj raport tvn24.pl

DRUGI Z DYNASTII KIMÓW

"KRÓL PORANNEJ GWIAZDY", KIM DZONG UN

Źródło: KCNA, PAP