Jedna z koparek, które od ponad pół miesiąca drążą szyb ewakuacyjny dla górników uwięzionych w kopalni w Chile, dotarła w piątek do pomieszczenia, do którego mogą mieć oni dostęp. Kolejnym etapem ma być poszerzanie szybu tak, aby można było wyciągnąć uwięzionych.
Koparka o nazwie T-130 dotarła do podziemnego pomieszczenia znajdującego się na głębokości 630 m, połączonego z częścią korytarza, gdzie od 5 sierpnia na głębokości 700 metrów uwięzieni są górnicy.
Maszyna wznowiła odwiert w środę po sześciu dnach i w ciągu 48 godzin robiła szybkie postępy - poinformował w czwartek minister ds. górnictwa Laurence Golborne.
Wierci też druga
Druga koparka o nazwie "Strata 950", która wierci szyb o głębokości 702 metrów, przedstawiany jako ratunkowy "plan A", dotarła na głębokość 320 metrów, zanim zatrzymała się w czwartek. Postój ten - zdaniem ratowników - jest "normalny i przewidziany". Jego celem jest wymiana głowic wiertniczych.
Obie maszyny wiercą w pierwszej kolejności szyby o średnicy 30 cm, by dostać się do górników. Kolejnym etapem, który będzie przebiegał wolniej, będzie poszerzenie ich do 66-70 cm, by za pomocą gondoli jednego po drugim wyciągnąć przez nie górników. W optymistycznej wersji uda się tego dokonać w pierwszych dniach listopada.
Życie pod ziemią
33 górników czeka na ratunek od początku sierpnia. Wtedy to doszło do wypadku w kopalni miedzi i złota San Jose w pobliżu miasta Copiapo. Kilkanaście dni później udało się nawiązać kontakt z górnikami.
Uwięzieni zdążyli już udzielić wywiadów, oprowadzić po swoim "domu" i obejrzeć mecz 700 metrów pod ziemią. Jeden z nich oświadczył się swojej dziewczynie, a innemu urodziło się dziecko.
Źródło: PAP