Brytyjski kontrwywiad założył laburzystowskiemu premierowi Haroldowi Wilsonowi (1964-70 oraz 1974-76) tajną teczkę operacyjną i uzupełniał ją przez cały okres jego aktywnego życia politycznego. Rewelacje te ujawnił prof. historii Christopher Andrew z uniwersytetu Cambridge. Jego książka "The Defence of the Realm", ma niebawem trafić do księgarń.
Andrew napisał pierwszą oficjalną historię MI5, której fragmenty zamieszcza w odcinkach "The Times". Publikacja książki zbiega się z przypadającą w 2009 r. setną rocznicą powstania kontrwywiadu. Teczka założona w 1945 r., gdy Wilson został posłem do Izby Gmin, prowadzona była do końca jego czynnego życia politycznego w 1976 r., gdy ustąpił ze stanowiska premiera.
Zdaniem Andrew, MI5 nie wykorzystała informacji operacyjnych dla podkopania pozycji Wilsona, choć był on przeświadczony, że tajne służby spiskują przeciw niemu. Służba nie prowadziła też nigdy przeciwko niemu aktywnego dochodzenia.
Z książki wynika, iż Wilson zwrócił uwagę służb specjalnych z powodu kontaktów, jakie utrzymywał z biznesmenami z państw rządzonych przez komunistów. Innym powodem zainteresowania służb Wilsonem było podejrzenie, iż utrzymuje on kontakty z rozpracowanymi przez nie funkcjonariuszami KGB.
Teczka ściśle tajna
Teczka urzędującego premiera była dla tajnych służb tak drażliwą sprawą, iż opatrzono ją pseudonimem Norman John Worthington. Dodatkowo, z polecenia dyrektora generalnego MI5 Michaela Hanleya na początku lat 70. wzmiankę o niej usunięto z centralnego rejestru.
Andrew twierdzi, że w ostatnim okresie urzędowania Wilson stawał się coraz większym paranoikiem i wobec współpracowników nie krył się z podejrzeniami, iż MI5 go podsłuchuje. Twierdzenie to - zdaniem historyka - nie znajduje jednak potwierdzenia w aktach służby, do których miał pełen dostęp. Wilson, zmarły w 1995 r., był jedynym, urzędującym premierem, któremu kontrwywiad założył teczkę. Przynajmniej tak uważa Andrew.
Źródło: PAP