Decyzja władz w Mińsku o wezwaniu ambasadorów UE i Polski do opuszczenia Białorusi to błąd polityczny, który zaszkodzi naszemu krajowi - uważają dwaj byli kandydaci opozycji na prezydenta Białorusi. We wtorek doszło do wymiany dyplomatycznych ciosów między Białorusią i UE. Kiedy Bruksela rozszerzyła sankcje wobec przedstawicieli reżimu, Mińsk zażądał wyjazdu ambasadorów UE i Polski. Wówczas Bruksela postanowiła wycofać wszystkich swoich ambasadorów z Białorusi. Na razie Mińsk nie odpowie na to wycofaniem
- To polityczny błąd, który będzie miał dla Białorusi katastrofalne skutki. Konfrontacja z UE zagraża niepodległości Białorusi i pogłębia jej zależność od Rosji - oświadczył Wital Rymaszeuski, który jest współprzewodniczącym komitetu organizacyjnego na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja.
Wprowadzając sankcje przeciwko 21 osobom, a nie 135, jak zamierzano, UE poszła na poważne ustępstwa wobec reżimu. Dlatego działanie Mińska jest po prostu irracjonalne. Wital Rymaszeuski
Działanie "irracjonalne"
Uważa on krok władz białoruskich za całkowicie irracjonalny, tym bardziej że "UE wykazała się niezdolnością do wprowadzenia silnych sankcji".
- Wprowadzając sankcje przeciwko 21 osobom, a nie 135, jak zamierzano, UE poszła na poważne ustępstwa wobec reżimu. Dlatego (działanie Mińska) jest po prostu irracjonalne - oznajmił Rymaszeuski, którego cytuje w środę niezależny portal "Biełorusskije Nowosti".
Również według innego byłego kandydata na prezydenta z 2010 roku, wiceszefa opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy Ryhora Kastusioua, decyzja władz w Mińsku zaszkodzi białoruskiemu narodowi oraz stosunkom Białorusi z sąsiadami, a także popchnie ten kraj w stronę Rosji.
- Na przykład Unia Celna (Białorusi, Rosji i Kazachstanu), w ramach której podniesiono cła na samochody, boleśnie uderzyła Białorusinów po kieszeniach. W świetle tego nawet zniżki cen na gaz nie przyniosły mieszkańcom odczuwalnych korzyści. To droga w objęcia Kremla, która jeszcze nieraz odbije się na naszych kieszeniach - oznajmił w wypowiedzi dla niezależnego portalu internetowego udf.
Wojna dyplomatyczna
Po rozszerzeniu przez Unię Europejską sankcji wizowych wobec Mińska władze Białorusi zwróciły się we wtorek do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje. Wezwały też swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska.
Unia zareagowała, ogłaszając, że w geście solidarności ambasadorzy państw członkowskich UE w Mińsku zostaną wycofani na konsultacje do swych stolic.
Wcześniej tego dnia ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego. Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Aleksandra Łukaszenki i ciągnących z tego korzyści.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: charter97.org, belaruspartisan.org, naviny.by