We wtorek pod Symferopolem na Krymie znaleziono ciało 18-letniego studenta Belała Bilałowa, Tatara krymskiego, który zaginął dzień wcześniej. To już drugi tajemniczy zgon w ciągu zaledwie tygodnia. 7 października znaleziono martwym innego Tatara krymskiego. Władze anektowanego półwyspu twierdzą, że mężczyźni byli pod wpływem narkotyków.
Belał Bilałow miał rany cięte i kłute, zmarł prawdopodobnie w wyniku wykrwawienia. W pobliżu miejsca, w którym znaleziono ciało tatarskiego studenta leżał jego nieprzytomny kolega, Artem Dajrabiekow. Prawdopodobnie został ciężko pobity i dźgnięty nożem. Jego stan jest ciężki.
O znalezieniu ciała Bilałowa poinformowała agencja Ukrinform, powołująca się na przewodniczącego fundacji "Krym" Rizę Asanowa. Podkreślił, że ślady na ciele studentów mogą świadczyć o torturowaniu mężczyzn.
Jak pisze gazeta internetowa "Ukraińska Prawda", rosyjskie media sugerują, że Tatarzy mogli być pod wpływem narkotyków. "Informację podała agencja Kryminform, która jest tubą władz okupacyjnych" - podaje "Ukraińska Prawda".
Działacz społeczny podkreślił, że Tatarzy krymscy nie mają wątpliwości, że porwanie, pobicie i zabójstwo Tatarów krymskich ma związek z "konsekwentną polityką zastraszania narodu krymskotatarskiego, który opowiedział się przeciwko okupowaniu Krymu przez Rosję".
Belał Bilałow był studentem pierwszego roku Krymskiego Uniwersytetu Przemysłowo-Pedagogicznego. Artem Dajrabiekow jest studentem pierwszego roku uniwersytetu im. Wernadskiego.
27 września na Krymie zniknęło dwoje Tatarów krymskich, których do dziś nie odnaleziono. 29 września zniknął Edem Asanow, którego ciało po tygodniu znaleziono w pobliżu Eupatorii. Miał popełnić samobójstwo, jednak Tatarzy nie wierzą w tę wersję śmierci młodego mężczyzny.
3 października w Symferopolu zniknął kolejny student pochodzenia krymskotatarskiego - Eskender Apselamow, którego do dziś nie znaleziono.
Tatarzy znikają od aneksji Krymu
Międzynarodowa organizacja Human Rights Watch, broniąca praw człowieka, zwróciła uwagę na szykanowanie Tatarów krymskich na Krymie i wezwała do przeprowadzenia śledztwa w sprawie zniknięć i zgonów młodych Tatarów, do których dochodzi od marca b.r.
Mustafa Dżemilew, przywódca Tatarów krymskich, poinformował podczas posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o zniknięciu co najmniej 18 młodych mężczyzn pochodzenia tatarskiego od aneksji półwyspu przez Rosję. Za porwaniami może stać tzw. samoobrona Krymu. Takie oskarżenie wysunęło również biuro wysokiego komisarza ONZ ds. praw człowieka.
Na początku października lider Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że jego aresztowany w maju syn stał się politycznym zakładnikiem Kremla. Dżemilew poinformował, że władze przetransportowały więźnia z półwyspu na terytorium Rosji.
14 października podczas posiedzenia Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego o zniknięciu i porywaniu młodych Tatarów przez ludzi bez znaków rozpoznawczych poinformowano prezydenta Rosji Władimira Putina. - Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Nie wiadomo, kto i po co to robi. Jest to dla mnie całkowicie niezrozumiałe - powiedział Putin.
Autor: asz//gak / Źródło: Ukrinform, newsru.com