Z najświeższych sondaży przedwyborczych w Stanach Zjednoczonych wynika, że kandydat Demokratów Barack Obama może liczyć na znacznie większe, bo aż o 11 punktów procentowych, poparcie kobiet. Za to na republikanina chętniej zagłosują biali obywatele USA - ma tutaj przewagę 15 punktów procentowych.
Według ostatnich sondaży Reuters/C-SPAN/Zogb, opublikowanych w sobotę, senator z Illinois utrzymuje 4-procentową przewagę nad swoim przeciwnikiem z obozu republikańskiego.
Kobiety za Obamą, biali za McCainem
Ponieważ prowadzenie Obamy wciąż oscyluje wokół 4-5 procent, to znacznie ciekawsze od tych nieznacznych wahań jest rozkład głosów wśród poszczególnych grup. I tak na przykład poparcie dla Obamy deklaruje aż dziewięciu na dziesięciu czarnoskórych wyborców i sześciu na dziesięciu latynosów. Widoczna jest także przewaga wśród przedstawicielem płci pięknej.
Z kolei żelaznym elektoratem McCaina są biali konserwatyści. Chętniej oddaliby na niego głos także zamożni Amerykanie, mężczyźni i katolicy. To pierwsze można wytłumaczyć polityką gospodarczą republikanina, drugie - jego legendą z czasów wojny w Wietnamie, trzecie - większą zachowawczością w sprawach religii i jednoznacznemu sprzeciwowi wobec aborcji.
Nie-pewność sondaży
Margines błędu przeprowadzonych przez ośrodki opinii publicznej badań wynosi 2,9 procent. Jednak choć badania są wiarygodne, to zachowanie Amerykanów w dzień wyborów jest już trudne do przewidzenia.
Wynika to m.in. z tzw. efektu Bradleya-Wildera. Historia pokazuje bowiem, że część badanych, którzy przed głosowaniem deklarowali poparcie dla czarnoskórego kandydata by nie być posądzonymi o rasizm, w momencie oddawania głosów zmieniali zdanie.
Źródło: PAP