Skazana za zabójstwo brytyjskiej studentki Meredith Kercher amerykanka Amanda Knox wraca na sale rozpraw. Sąd w Perugii zadecyduje dziś, czy kluczowe dla skazania dowody DNA mogą być dopuszczone podczas procesu apelacyjnego i czy zgodzić się na powołanie nowych świadków.
W zeszłym roku 23-letnia Knox została skazana na 26 lat więzienia za brutalne zabójstwo swojej koleżanki Meredith Kercher. Chłopak Knox 25-letni Raffaele Sollecito został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Oboje nie przyznają się do winy i odwołują się od wyroku.
Prawnicy skazanych twierdzą, że dowody DNA zaprezentowane podczas pierwszego procesu były zebrane w niewłaściwy sposób i powinny być odrzucone. Chodzi m.in. o 30-centymetrowy nóż, przy pomocy którego zamordowano Brytyjkę.
Innym dowodem był zatrzask od stanika Meredith, na którym znaleziono materiał genetyczny Sollecito. Obrona wnioskuje, że powinien on być wyłączony z procesu, bo został odnaleziony dopiero do 6 tygodniach od morderstwa przez specjalistów kryminalistyki.
Zespoły broniące Włocha i Amerykanki chcą także, by na procesie dopuścić zeznania 2 świadków, którzy obecnie odsiadują kary za inne przestępstwa. Twierdzą oni, że mają ważne dowody świadczące o niewinności skazanych.
Brutalne zabójstwo
21-letnia Brytyjka została znaleziona w październiku 2007 roku na podłodze wspólnego mieszkania. Była półnaga i miała podcięte gardło. Włoski sąd uznał, że to Amerykanka oraz jej chłopak Raffaele Sollecito, są winni morderstwa. Miało do niego dojść podczas imprezy z udziałem narkotyków.
W tej samej sprawie na 16 lat więzienia został też skazany Rudy Guede z Wybrzeża Kości Słoniowej. 16 grudnia włoski sąd ostatecznie zatwierdził ten wyrok.
Źródło: "Daily Telegraph"