Władze Wenezueli twardo walczą z kryzysem energetycznym. Chwytają się przy tym drastycznych sposobów i odcinają prąd "intensywnym użytkownikom". Ofiarami swej rozrzutności padły m.in. restauracje, hotele i biura, które nie zastosowały się do oficjalnych dyrektyw i nie zmniejszyły zużycia o jedną-piątą.
W Caracas odcięto w poniedziałek dostawy prądu do kilkudziesięciu restauracji, hoteli, biurowców i przedsiębiorstw. Łącznie prąd odcięto 42 odbiorcom na 24 godziny, by ukarać ich za to, że w niewystarczającym stopniu ograniczyli zużycie energii elektrycznej. W ramach walki z kryzysem energetycznym rząd nakazał ograniczenie zużycia energii o 20 proc.
Wcześniej państwowa agencja informacyjna poinformowała, że zostaną przerwane dostawy prądu dla 96 "intensywnych użytkowników" w Caracas.
Straty
Hotele uprzedziły gości o planowanym "zaciemnieniu". Restauracje opustoszały.
Niektórzy właściciele przedsiębiorstw, które ucierpią na rządowych karach, nazwali je nadużyciem. Szef komisji energii elektrycznej największej wenezuelskiej izby handlowej Fedecamaras, Guillermo Ovalles nazwał karne "zaciemnienia" niesprawiedliwym posunięciem rządu, które dotyka wielu przedsiębiorstw i tak już ponoszących straty z powodu przymusowego skrócenia dnia pracy, ze względu na brak prądu bądź z powodu konieczności wyłączania klimatyzacji.
Ciemno, bo sucho
Prezydent Hugo Chavez tłumaczy kryzys energetyczny w Wenezueli suszą, która doprowadziła do spadku poziomu wód i sparaliżowała główną hydroelektrownię kraju. Jego przeciwnicy podkreślają, że przez lata rząd nie inwestował w sektor energetyczny, mimo szybko rosnącego zapotrzebowania na energię.
Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/sxc.hu