Pamela Anderson w więzieniu u Assange'a: Jest wiarygodną osobą. Uwielbiam go


Aktorka Pamela Anderson odwiedziła we wtorek w więzieniu założyciela WikiLeaks Juliana Assange'a - poinformowała agencja Reutera. Gwiazda nazwała go "dobrym człowiekiem" i wezwała ludzi do tego, by udzielali Assange'owi swojego wsparcia. Mówiła, że od tego zależy, czy w sprawie Australijczyka zwycięży "sprawiedliwość".

Pamela Anderson, która zdobyła sławę jako bohaterka serialu "Słoneczny patrol", po opuszczeniu więzienia spotkała się z dziennikarzami w towarzystwie redaktora naczelnego Wikileaks, Kristinna Hrafnssona.

Pamela Anderson: uwielbiam Assange'a

Anderson i Hrafnsson byli pierwszymi osobami, które odwiedziły Juliana Assange'a w londyńskim więzieniu o zaostrzonym rygorze Belmarsh. Założyciel WikiLeaks odbywa w nim wyrok 50 tygodni pozbawienia wolności.

- Oczywiście, bardzo ciężko było widzieć Juliana tutaj, iść do niego przez całe więzienie. Dotarcie do niego było trudne - stwierdziła aktorka. - On nie zasługuje na bycie w więzieniu o zaostrzonym rygorze, nigdy nie dopuścił się aktu przemocy, jest niewinną osobą - mówiła.

Aktorka wezwała o udzielanie wsparcia założycielowi WikiLeaks. - On potrzebuje wszelkiego wsparcia, jakie może dostać, sprawiedliwość zależy też od wsparcia społecznego - oceniła. - Jest dobrym człowiekiem, wiarygodną osobą. Uwielbiam go, nie mogę sobie wyobrazić tego, przez co przechodzi - dodała.

Zdaniem Pameli Anderson to, co spotkało Juliana Assange'a, jest niesprawiedliwe. - On poświęcił tak wiele, by wyciągnąć prawdę na światło dzienne i my zasługujemy na prawdę. To wszystko, co mogę powiedzieć - zaznaczyła. - Przepraszam, po prostu źle się czuję. Jest mi niedobrze - stwierdziła, zwracając się do przedstawicieli mediów po wyjściu z więzienia.

Aresztowanie Assange'a

Assange został skazany 1 maja na 50 tygodni więzienia za zlekceważenie wezwania do stawienia się w sądzie w 2012 roku i próbę uniknięcia sprawiedliwości za sprawą azylu politycznego w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Sędzia Deborah Taylor argumentowała, że "trudno sobie wyobrazić poważniejszy przykład" unikania sądu, i dodała, że Assange "wykorzystał w ten sposób swoją uprzywilejowaną pozycję, aby kpić sobie z prawa". Odrzuciła także wniosek o zaliczenie jego pobytu w ambasadzie na poczet kary.

Założyciel WikiLeaks próbował uniknąć zatrzymania w związku z wydanym przez Szwecję międzynarodowym nakazem aresztowania w sprawie oskarżeń o molestowanie seksualne i gwałt. Obawiał się bowiem, że szwedzkie władze mogłyby przychylić się do wniosku o wydanie go Stanom Zjednoczonym w związku z kontrowersyjnymi publikacjami WikiLeaks, które zawierały m.in. tajemnice amerykańskiego wojska i dyplomacji.

Prawnicy założyciela WikiLeaks obawiali się w szczególności próby postawienia mu zarzutu szpiegostwa lub zdrady, za co mogłaby mu grozić nawet kara śmierci.

Do aresztowania Assange'a doszło 11 kwietnia, gdy władze Ekwadoru wycofały decyzję o przyznaniu mu azylu politycznego i zezwoliły na aresztowanie Australijczyka przez londyńską policję. Assange spędził w ambasadzie prawie siedem lat.

Wcześniej brytyjski rząd zadeklarował, że co do zasady sprzeciwia się ekstradycjom do państw, w których za dane przestępstwo może grozić kara śmierci, sugerując, że odrzuciłby ewentualne żądanie wydania Assange'a, gdyby groziła mu taka kara.

Autor: mm/adso/kwoj / Źródło: PAP, Reuters