61-letni mężczyzna z Montrose w amerykańskim stanie Kolorado sam sobie amputował wszystkie palce u prawej stopy po tym, jak ta została przygwożdżona przez ciężką maszynę rolniczą. Przeżył, czuje się dobrze.
Jon Hutt jest już częściowo na emeryturze, ale wciąż pracuje w swoim gospodarstwie. Kilka dni temu próbował odczepić drugą przyczepę, kiedy ta spadła mu na stopę, kompletnie ją unieruchomiając.
Hutt był sam w lesie. Nikt nie słyszał jego wołania o pomoc. Po około 30 minutach czekania na pomoc pomyślał, że umrze, jeśli niczego szybko nie zrobi. Wówczas odciął sobie nożem palce u prawej stopy. Nożyk nosił w kieszeni i zdołał go dosięgnąć. Palce odciął sobie po kolei. Jak mówi, cały czas walczył, by nie zemdleć z bólu.
Jak "127 godzin"
- To było jedyne wyjście z tej sytuacji - mówi mężczyzna.
Kiedy już się uwolnił, przejechał autem jeszcze 25 mil, zanim złapał zasięg telefonu komórkowego i mógł zadzwonić po karetkę. Ze szpitala wyszedł po opatrzeniu ran.
Jego wyczyn przypomina historię Arona Ralstona, zekranizowaną przez Danny'ego Boyla w filmie "127 godzin". Ralston podczas wyprawy w góry został uwięziony przez głaz na kilka dni. Po tytułowych 127 godzinach odciął sobie rękę uwalniając się z pułapki. W jego rolę w filmie wcielił się James Franco.
Źródło: Reuters