Żołnierze izraelskiej marynarki weszli na pokład irlandzkiego statku "Rachel Corrie", który wiezie pomoc humanitarną dla Strefy Gazy. Rzecznik izraelskiej armii podała, że wejście na pokład odbyło się "przy pełnej współpracy załogi". Premier Izraela Benjamin Netanjahu podkreślił z kolei w wydanym w sobotę oświadczeniu, że siły izraelskie zastosowały w sobotę takie same procedury, jak poprzednio, gdy zginęło 9 osób, tyle że inna była reakcja na działania komandosów.
W komunikacie wysłanym z pokładu statku odrzucono w piątek żądanie Izraela, aby jednostka zmieniła kurs i wpłynęła do izraelskiego portu Aszdod, podały władze kraju. - Jeśli nie ustąpią, będziemy musieli zająć pokład - powiedziała wtedy BBC rzecznik izraelskiej armii, Avital Liebovich.
Rząd Izraela ostrzegł wcześniej, że uniemożliwi dotarcie statku z pomocą humanitarną do Strefy Gazy, która została zablokowana w 2007 roku. Była to reakcja na objęcie władzy przez islamski Hamas.
Netanjahu: Dziś było inaczej
Władze izraelskie obiecały, że "jeśli na statku nie ma broni", ładunek humanitarny zostanie przez nie dostarczony do Gazy.
- Dzisiaj na statku i na pięciu z sześciu jednostek w poniedziałek procedura (wejścia izraelskich komandosów na pokład) zakończyła się bez ofiar. Inaczej było tylko na jednym statku, gdzie radykalni aktywiści islamscy, stronnicy terroryzmu czekali na naszych żołnierzy z toporami i nożami - oświadczył w sobotę premier Izraela.
Dodał, że jego kraj w dalszym ciągu będzie realizował swe prawo do samoobrony.
Z pomocą dla Gazy
Przedstawicielka ruchu Free Palestine, Greta Berlin powiedziała agencji AP w sobotę nad ranem, że za "Rachel Corrie", który ok. 5. rano czasu lokalnego znajdował się ok. 50 km od wybrzeży Gazy, płynęły trzy izraelskie okręty wojenne.
Na pokładzie jednostki byli m.in. północnoirlandzka laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Mairead Corrigan i były zastępca sekretarza generalnego ONZ, Irlandczyk Dennis Halliday.
Nazwa statku pochodzi od imienia i nazwiska amerykańskiej studentki, rozjechanej podczas protestu przez buldożery niszczące osiedla w Gazie w 2003 roku.
Zatapiają pomoc
Ostatnia próba pomocy Strefie 31 maja zakończyła się krwawym atakiem izraelskiej armii na konwój 6 statków. Do incydentu doszło na wodach międzynarodowych. Izraelska marynarka wojenna otoczyła wszystkie jednostki konwoju, ale komandosi wstępnie zaatakowali tylko turecki statek "Mavi Marmara", który go prowadził.
Podczas akcji - według informacji przekazanych przez izraelską armię - zginęło dziewięć osób.
Niemal z całego świata pod adresem Izraela napływają słowa krytyki. W wielu miejscach odbyły się antyizraelskie demonstracje. Izraelskie władze wzięły w obronę swoich żołnierzy. Jak twierdzą, musieli się bronić, bo inaczej sami by zginęli.
Źródło: bbc.co.uk, PAP, Reuters