Co najmniej 35 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w Iraku w atakach bombowych, do których przyznało się tak zwane Państwo Islamskie - podały władze. Zamachy przeprowadzono w nocy z piątku na sobotę w Bagdadzie i na południu Iraku.
Agencje zwracają uwagę, że do zamachów doszło, gdy siły irackie prowadzą szeroko zakrojoną ofensywę mającą na celu wyparcie dżihadystów IS z Mosulu - obecnie ostatniego miejskiego bastionu Państwa Islamskiego w Iraku.
Kilkadziesiąt ofiar
W Bagdadzie zamachowcy przeprowadzili atak z użyciem samochodu pułapki w pobliżu punktu kontrolnego w południowej części miasta. W wyniku zamachu zginęły 24 osoby, a 20 zostało rannych - powiedział agencji AFP generał Saad Maan. Dodał, że siły bezpieczeństwa zdołały zabić jednego z zamachowców, a drugi wysadził się w powietrze w samochodzie pułapce. Na południu Iraku zamachowiec samobójca zdetonował samochód w pobliżu punktu kontrolnego na obrzeżach Basry. W ataku zginęło 11 ludzi, a 30 osób zostało rannych - poinformował przedstawiciel lokalnych władz Rijad Abdulamir. Do zamachów w komunikacie zamieszczonym w internecie przyznało się tak zwane Państwo Islamskie. Poinformowało, że jego celem są szyici. Dżihadyści z IS w roku 2014 zdobyli w Iraku rozlegle terytoria, których większość została w ostatnich miesiącach odbita z ich rąk. Na terytorium Syrii IS wciąż kontroluje znaczne obszary ze "stolicą" w mieście ar-Rakka.
Autor: mb/gry / Źródło: PAP