Irakijczycy oczekują, że Francja pomoże im w budowie elektrowni atomowej. 30 lat temu Paryż już próbował, ale wynik ich wysiłków - reaktor w Osiraku - w 1981 r. zbombardowało izraelskie lotnictwo.
Bagdad, jak poinformował minister energetyki Karim Wahid, bardzo chciałby francuskiej pomocy w kwestiach atomowych. Kraj, który zmaga się z przerwami dostawy prądu dla milionów mieszkańców, potrzebuje niewątpliwie takiej pomocy.
Złote czasy Chiraca
A z Francuzami w kwestii atomowej Bagdad już kiedyś współpracował. W 1976 r. ówczesny dyktator Iraku Saddam Husajn zawarł z francuskim premierem Jacquesem Chiraciem porozumienie, na mocy którego inżynierowie z Europy mieli wybudować Irakijczykom reaktor atomowy. (30 lat później jako prezydent, sprzeciwiał się amerykańskiemu atakowi na Bagdad.)
Prace nad budową kompleksu w Osiraku zaczęły się trzy lata później, ale już w 1981 r. zostały gwałtownie przerwane - Izraelczycy zbombardowali reaktor, obawiając się, że będący na ukończeniu kompleks posłuży Husajnowi do budowy bomby atomowej.
Sarkozy pójdzie w ślady poprzednika
Od tamtego czasu iracki program atomowy zamarł, jednak Irakijczycy mają nadzieję na jego wznowienie. - Chcę wejść w kontakty z francuską agencją atomową i rozpocząć budowę elektrowni atomowej, ponieważ przyszłość to atom - mówił minister Wahid.
Francuzi na razie nie dali wyraźnego sygnału gotowości do współpracy, ale podczas wizyty w Bagdadzie na początku lutego prezydent Nicolas Sarkozy zapowiedział, że w najbliższym czasie w Iraku pojawią się przedstawiciele francuskiego przemysłu, m.in. branży energetycznej.
- Jesteśmy gotowi wysłuchać oczekiwań Irakijczyków - mówił w Bagdadzie Sarkozy, następca Chiraca.
Źródło: Al Arabiya
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu