Internauci pogrążają polityków. Za oszukane prace doktorskie

Aktualizacja:
Były minister obrony Niemiec z powodu plagiatu musiał zrezygnować z pełnionego stanowiskaWikipedia | Kai Mörk

W Niemczech wielka nagonka na doktorantów. Grupa internautów związanych ze stroną VroniPlagWiki sprawdzają prace naukowe wysoko postawionych urzędników i polityków - informuje "Gazeta Wyborcza".

- Jest nas 15, góra 20 osób. Niektórzy odchodzą, ale na ich miejsce zjawiają się nowi. W wolnym czasie czytamy cudze prace. Strona po stronie, akapit po akapicie. Gdy trafiamy na podejrzany fragment bez przypisu, wpisujemy go w Google'a i patrzymy, co wyjdzie. Współczesne prace naukowe publikuje się w sieci. Plagiat łatwo więc wykryć - powiedziała "Gazecie" członkini VroniPlag o pseudonimie WiseWoman.

Jej zdaniem plagiator często wraca do tego samego źródła. A gdy ekipa VroniPlag zorientuje się, że choć jeden fragment został ściągnięty, łowcy sięgają po program do porównywania tekstów.

Nic się nie ukryje, bo wyniki badań publikowane są na stronie VroniPlag w postaci diagramu w kształcie paska. Pionowe czarne kreski oznaczają strony z przepisanymi fragmentami, a ciemnoczerwone takie, na których ponad połowa treści jest plagiatem. Kolor jaskrawoczerwony to całe strony żywcem skopiowane.

Dla chcących bardziej zagłębić się w plagiacie jest specjalna, oddzielna rubryka, gdzie porównuje się skopiowaną treść doktoratu z oryginałem.

Zaczęło się przypadkiem

W 2007 r. późniejszy minister obrony Niemiec Karl Theodor zu Guttenberg, wywodzący się z arystokratycznego rodu o tysiącletniej tradycji, obronił swój doktorat na uniwersytecie w Bayruth. 4 lata później, w lutym 2011 r. do jego pracy przypadkiem sięgnął profesor prawa w Bremie. Podczas lektury pracy poświęconej konstytucji Unii Europejskiej zorientował się, że młody chadek przykleił do swojego "dzieła" fragmenty cudzych prac liczące w sumie kilka tysięcy znaków.

Szybko wyszło na jaw, że Guttenberg wykorzystał części artykułu zamieszczonego w szwajcarskim dzienniku "Neue Zurcher Zaitung". Profesor zawiadomił o tym zdarzeniu jego redakcję.

Sam zainteresowany do niczego się nie przyznał, a partyjni koledzy zarzucali "komunistyczny spisek". Do całej akcji przyłączyli się internauci, którzy dogłębnie przeanalizowali wypociny Guttenberga. Okazało się, że w doktoracie praktycznie nie było strony bez plagiatu, znajdując aż 1202 skopiowane fragmenty. W efekcie oszust musiał podać się do dymisji i przejść na wcześniejszą polityczną emeryturę.

Następstwem tej sprawy było prześwietlenie kolejnych wysoko postawionych doktorantów.

Nic się nie ukryje

Jak podaje "Gazeta" do rekordzistów zalicza się dr Arnie Heller z uniwersytetu w Hamburgu, który przepisał 86 proc. swojej pracy o zarządzaniu przedsiębiorstwami. Jest też dr Cornelia Eva Scott, która rozprawy o wpływie narodowych kultur na programy motywacyjne obroniła na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Niestety na co piątej stronie znalazł się cudzy tekst...

Tytuł doktora już wkrótce zostanie odebrany Rodrigo Herrerze, który 3 lata temu odebrał Nagrodę im. dr. Feldbauscha za wybitny doktorat z ekonomii. W sierpniu okazało się, że jedna trzecia pracy została ściągnięta (dokładnie 75 stron spośród 255).

Za sprawą VroniPlag tytuł europosłanki FDP straciła Silvana Koch-Mering oraz kilku innych polityków rządzącej koalicji.

VroniPlag zarzuca się działanie na niekorzyść niemieckiej prawicy, czemu kategorycznie zaprzecza WiseWoman.

Autor: zś\mtom / Źródło: Gazeta Wyborcza

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Kai Mörk