Jeden z aresztowanych zamachowców jest Pakistańczykiem - informują indyjskie władze. New Delhi niedwuznacznie wskazuje, że za masakrą w Bombaju stoi Islamabad. Pakistańczycy zaprzeczają.
Już w czwartek indyjski rząd wskazał, że terroryści mają powiązania z "sąsiednim krajem". Pranab Mukherjee, szef indyjskiej dyplomacji mówi wprost: - Wstępne ustalenia wskazują, że w zamachy były zamieszane elementy powiązane z Pakistanem.
Zatrzymanie jednego z terrorystów, który jest Pakistańczykiem jest potwierdzeniem tej teorii.
Pakistan zaprzecza
Islamabad ostro zaprzecza oskarżeniom i apeluje do Indii, by "nie wplątywały polityki" do zamachów w Bombaju. Prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari zapewnił premiera Indii Manmohana Singha, że jest "przerażony i zaszokowany tą tragedią". - Niepaństwowe czynniki chciały narzucić rządowi własny scenariusz, ale nie wolno dopuścić do tego, by im się to udało - zaznaczył Zardari.
Ze specjalną misją do Indii wybiera się Ahmed Shujaa Pasha, szef wywiadu ISI, który w przeszłości wielokrotnie wspierał antyindyjskie akcje. Tym razem szef wywiadu ma odsunąć od Pakistańczyków oskarżenia o jakikolwiek udział w zamachu.
Skąd się wzięli terroryści?
Według śledczych do samego brzegu napastnicy dotarli co prawda na pontonach, ale w pobliże miasta musieli dostać się na większych jednostkach.
Policjanci już odnaleźli trawler rybacki, który mógł służyć do przemytu terrorystów. Jednostka stała niedaleko bombajskiego portu, a na jej pokładzie znaleziono dużo elektronicznego sprzętu telekomunikacyjnego.
- Znaleźliśmy też ciało na pokładzie - poinformowali policjanci, sugerując, że trawler został przez terrorystów uprowadzony.
Indyjska marynarka wojenna zatrzymała też dwa statki należące do Pakistanu i jeden pod flagą panamską, które przed dotarciem w pobliżu Bombaju kotwiczyły w pakistańskim Karaczi.
Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza