Międzynarodowe lotnisko Indiry Gandhi w Delhi działa w piątek nad ranem (czasu lokalnego) normalnie, mimo wcześniejszych doniesień mediów, że doszło tu do strzelaniny. Podróżni usłyszeli "ostre dżwięki". Natychmiast wybuchł zamęt i przerażenie. Zaraz potem, powołując się na strony internetowe BBC, agencja Reuters poinformowała o zabiciu przez indyjskie siły specjalne sześciu uzbrojonych osób. Zaprzeczyła temu indyjska telewizja NDTV oraz policja, mówiąc o "drobnym incydencie". Korespondent IAR w indiach Krzysztof Renik mówi jednak na antenie TVN24, że padły dwie serie strzałów przed wejściem na lotnisko.
Policja, która przeszukała port, nie znalazła nic podejrzanego - podała indyjska telewizja NDTV. Wznowiono normalne operacje na lotnisku.
- Nie był to incydent terrorystyczny. Nikt nie został zabity. To nie był atak wymierzony w lotnisko - oznajmił rzecznik policji Rajan Bhagat. Dodał, że jakoby oddano kilka strzałów, lecz nie widziano, by ktokolwiek strzelał.
Wcześniej stacja NDTV ta podała, że lotnisko zaalarmowane zostało przez dwa silne odgłosy. Agencja AP pisze zaś, powołując się na przedstawiciela lotniska, że słyszano trzy strzały. BBC powoływała się na informacje pozyskane od władz lotniska. Wkrótce jednak wycofała ze stron internetowych informacje o strzelaninie i zabitych.
- Dwie serie strzałów oddano przy wejściu. Nikt nie zginał - relacjonuje na antenie TVN24 korespondent Polskiego Radia IAR Krzysztof Renik.
Masakra w Bombaju
Nie dalej jak w ubiegłym tygodniu w finansowym centrum Indii - Bombaju - doszło do masakry. W skoordynowanym ataku, terroryści uderzyli w 10 punktów miasta zabijając ponad 180 osób i raniąc ponad 300. W Indiach, gdzie mówiło się o tamtejszym "11 września", nadal panuje podwyższony poziom gotowości antyterorystycznej. W trzech głównych portach lotniczych, w tym w Delhi i Bangalore, wprowadzono dodatkowe kontrole pojazdów i bagażów.
Źródło: BBC, Reuters