Urzędnik gnający na hulajnodze po korytarzu, żeby szybciej doręczyć papiery. Obiad z prezydentem w restauracji na Hradczanach, bez ochrony, bo "wszyscy go znali i bardzo lubili". Tak swoje spotkanie z Vaclavem Havlem, prezydentem, ale też "niezwykłym artystą", wspomina reżyser, Andrzej Wajda. - Był człowiekiem, którego ma się ochotę zaprosić do domu - mówi o zmarłym mężu stanu i pisarzu reżyser i polityk, Kazimierz Kutz.
W pamięci Wajdy Havel pozostanie - jak twierdzi reżyser - niezwykłym artystą i bardzo szczególnym politykiem. - Odszedł jeszcze jeden człowiek, który odgrywał wielką rolę w życiu każdego, kto go spotkał - mówi.
"W jego biurach zobaczyłem coś, co mnie zachwyciło"
Reżyser w sposób szczególny wspomina swoje spotkanie z Vaclavem Havlem w Pradze, tuż po tym, jak objął on urząd prezydenta. - To spotkanie wryło się głęboko w moją pamięć, bo nagle zobaczyłem inny świat niż ten, do którego byliśmy przyzwyczajeni w Polsce. Całe otoczenie prezydenta, osoba Vaclava Havla i horyzonty, jakie się otwierały podczas tego spotkania, budziły wielkie emocje. Pamiętam nasze rozmowy i jego głód wiedzy, to jak wielu rzeczy chciał się dowiedzieć ode mnie, jako reżysera - opowiada Wajda.
W jego biurach zobaczyłem coś, co mnie zachwyciło. Nagle okazuje się, że jeden z jego urzędników jedzie na hulajnodze po korytarzu, żeby szybciej doręczyć papiery. Havel właściwie przyjął nas jak u siebie w domu, a na obiad zaprosił do restauracji na Hradczanach. Nie widziałem, żeby koło niego chodziła jakaś ochrona - wręcz przeciwnie, wszyscy go znali i bardzo lubili. Andrzej Wajda
We wspomnieniach Wajda zachował też szczególne okoliczności, w jakich Havel pracował i funkcjonował jako głowa państwa. - W jego biurach zobaczyłem coś, co mnie zachwyciło. Nagle okazuje się, że jeden z jego urzędników jedzie na hulajnodze po korytarzu, żeby szybciej doręczyć papiery. Havel właściwie przyjął nas jak u siebie w domu, a na obiad zaprosił do restauracji na Hradczanach. Nie widziałem, żeby koło niego chodziła jakaś ochrona - wręcz przeciwnie, wszyscy go znali i bardzo lubili - wspomina reżyser.
Czy wraz ze śmiercią byłego prezydenta Czech kończy się pewna epoka? - Nie chcę powiedzieć, że odszedł ktoś z innej epoki, bo chciałbym, żeby ona jeszcze długo istniała w naszym życiu. To był niezwykły artysta i bardzo szczególny polityk. W przyszłości chciałbym widzieć u władzy właśnie takich ludzi jak on. Miałbym do nich bezgraniczne zaufanie - Havel takie zaufanie właśnie budził - mówi Wajda.
"Niezwykły przypadek polityka-intelektualisty"
Także w opinii kolejnego reżysera, a zarazem polityka, Kazimierza Kutza, Vaclav Havel "był niezwykłym przypadkiem polityka-intelektualisty". Jak podkreśla senator, Czechosłowacja w przeciwieństwie do Polski miała bohatera przemian związanego z kulturą, który później stał się głową państwa. - Havel był najlepszy w konstruowaniu myśli i gdy trzeba było coś napisać zawsze on był o to proszony - dodaje.
Miał słabość do polskiej inteligencji. Był przy tym człowiekiem niezwykle sympatycznym. Miał w sobie ciepło i wdzięk. Człowiekiem, którego ma się ochotę zaprosić do domu. Nie popisywał się swoją wiedzą i talentem. To rzadki przykład polityka, który mógł się urodzić tylko po tej stronie Odry. Kazimierz Kutz
Kutz zaznacza, że Havel przez całe życie marzył by zostać reżyserem. - W poprzednim ustroju nie było mu to dane i dlatego pracował w teatrze jako osoba od obsługi technicznej. Kiedy przestał być prezydentem nadal marzył o reżyserii i w końcu zrobił swój film - mówi.
Senator podkreśla też, że Havel był wielkim przyjacielem Polski i Polaków. - Miał słabość do polskiej inteligencji. Był przy tym człowiekiem niezwykle sympatycznym. Miał w sobie ciepło i wdzięk. Człowiekiem, którego ma się ochotę zaprosić do domu. Nie popisywał się swoją wiedzą i talentem. To rzadki przykład polityka, który mógł się urodzić tylko po tej stronie Odry - podsumowuje Kutz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA