Francois Hollande uda się w piątek w nocy do Mali - twierdzi gazeta "Liberation", powołując się na anonimowe źródła. Prezydent miałby spotkać się między innymi z tymczasowym prezydentem Dioncoundą Traore. Kancelaria Hollande nie skomentowała doniesień.
Według dziennikarzy Hollande planuje też dotrzeć do Timbuktu, odbitego przed kilkoma dniami z rąk dżihadystów przez siły francuskie i malijskie.
Wizyty ważnych polityków w krajach, gdzie są prowadzone działania zbrojne i istnieje zagrożenie zamachem, prawie zawsze są utrzymywane w tajemnicy do ostatniej chwili. Ma to uniemożliwić przygotowanie ataku. Nie wiadomo czy wydanie planów Hollande przez gazetę nie wpłynie na ich zmianę.
Francuska interwencja
Oprócz Timbuktu w ostatnim tygodniu Francuzi opanowali też inne duże miasta na północy Mali, Gao i Kidal. Islamiści nie kontrolują już żadnego większego osiedla, swoje siły wycofali do pustynnych kryjówek, unikając walki z Francuzami.
Francuskie siły zbrojne rozpoczęły interwencję w Mali w połowie stycznia na prośbę malijskiego rządu, zagrożonego postępującymi w kierunku stolicy islamistycznymi bojówkami. Radykalni rebelianci chcieli zamienić kraj w swój kalifat, rządzony prawem szariatu. Istniały obawy, że Mali pod ich kontrolą zamieni się w północnoafrykańską siedzibę Al-Kaidy.
Chcą temu zapobiec, Francja wysłała siły interwencyjne, które obecnie składają się już z około 3,5 tysiąca żołnierzy. Wspiera ich 1400 żołnierzy z państw Afryki Zachodniej oraz kontyngent z Czadu. Docelowo do Mali ma przybyć łącznie osiem tysięcy żołnierzy z państw afrykańskich, ale ich rozmieszczenie opóźnia się ze względu na problemy finansowe i logistyczne.
Autor: mk//kv / Źródło: PAP, tvn24.pl