Śledczy badający przyczyny katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego, który rozbił się 17 czerwca na wschodzie Ukrainy, nie znaleźli żadnych dowodów na to, by jego dwie czarne skrzynki zostały naruszone - poinformowały holenderskie władze.
Jak głosi opublikowany w czwartek komunikat koordynującego dochodzenie Holenderskiego Zarządu Bezpieczeństwa (Lotniczego), dane z rejestratora parametrów lotu Boeinga 777 towarzystwa Malaysia Airlines zostały pomyślnie odczytane przez ekspertów z brytyjskiego Ośrodka Badania Wypadków Lotniczych (Air Accidents Investigation Branch - AAIB). Zapisy rejestratora rozmów załogi odczytano dzień wcześniej. Angielscy eksperci nie ujawniają jednak treści tych nagrań. AAIB ma siedzibę w Farnborough w południowej Anglii i jest agendą ministerstwa transportu.
Analiza czarnych skrzynek potrwa od kilku dni do kilku tygodni. W pierwszej kolejności z wynikami badań angielskich badań zapoznają się Holendrzy (obywateli tego kraju najwięcej zginęło w katastrofie malezyjskiego samolotu).
Obawy o manipulowanie
Dane ze skrzynek mogą pomóc w definitywnym ustaleniu, czy odbywający rejs MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur samolot został trafiony rakietą przeciwlotniczą, wystrzeloną z terenu kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów.
- Na nagraniach możemy znaleźć odpowiedzi na pytania, czy załoga wiedziała o zbliżającym się pocisku, i czy zastosowano manewry unikowe. Mogą być tam również dane wskazujące, czy doszło do eksplozji wewnątrz samolotu czy też na zewnątrz, a także czy doszło do dekompresji kadłuba. Każda z tych informacji będzie użyteczna dla śledztwa - powiedział w rozmowie z "Faktami" TVN David Deas, były członek brytyjskiego zespołu ds. badania wypadków lotniczych.
Ze względu na znaczenie czarnych skrzynek w śledztwie, społeczność międzynarodowa obawiała się ewentualnych prób manipulowania ich zawartością przez rebeliantów.
W katastrofie zginęło wszystkich 298 pasażerów i członków załogi samolotu, a blisko dwie trzecie zabitych było obywatelami Holandii.
Autor: MAC/kka / Źródło: Fakty TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN