Współczesny "Robin Hood" mobilizuje tłumy rozczarowanych ekonomicznym kryzysem Hiszpanów i organizuje kolejne marsze. Juan Gordillo - lewicowy polityk samorządowy, który prowadził niedawno akcje bezpłatnego wynoszenia z marketów żywności dla biednych - poprowadził teraz marsz na miasto Kadyks.
Dla jednych bohater walczący o biednych, jak legendarny Robin Hood. Dla innych przestępca i demagog. 60-letni Juan Gordilo stanął na czele wielkiego pochodu zmierzającego do Kadyksu - miasta w hiszpańskiej Andaluzji.
Sposób na kryzys
Protestujący mają dość kryzysu i cięcia kosztów. Demonstrowali przeciwko bezsilności władz i nieskutecznym działaniom polityków. - Buntujemy się przeciwko kryzysowi spowodowanemu przez świat finansów, ale opłacanego przez klasę średnią, robotników, rolników i małych przedsiębiorców - powiedział charyzmatyczny Gordillo.
- Chcemy przypomnieć władzy, że ich cięcia budżetowe mają wpływ na prawdziwe życie - nawoływał brodaty lewicowy buntownik w słomkowym kapeluszu.
Lewicowy idealista
Juan Gordillo od 1979 roku jest burmistrzem miejscowości Maineleda. Pełni też funkcję regionalnego posła Izquierda Unida - partii głoszącej komunistyczne i ekologiczne poglądy oraz należy do andaluzyjskiego związku zawodowego SAT.
Przez kryzys Hiszpanie stracili miliony miejsc pracy. Stopa bezrobocia przekroczyła 25 proc. W Andaluzji jest jeszcze gorzej: grupa osób bez pracy to prawie 34 proc.
Autor: zś//gak / Źródło: ENEX