- Jest to styl życia - tak Grecy tłumaczą fakt, że mimo dramatycznego kryzysu, kawiarnie i restauracje są wciąż pełne ludzi. Inaczej niż choćby w sklepach. Grecki kryzys z bliska obserwował w Atenach wysłannik TVN24.
Polakom nie jest najłatwiej zrozumieć grecki kryzys. Grecy, mimo, że mają mniej pieniędzy, nadal chodzą do restauracji i spotykają się w kawiarniach.
- Jest to styl życia i jest to niezależne od obecnego kryzysu, jaki przeżywamy od dwóch i pół roku. Dla człowieka z zewnątrz może się wydawać, że ci ludzi przyszli dla rozrywki. Nie, to ich wewnętrzna potrzeba podzielenia się troskami - wyjaśnia reporterowi TVN24 Kostas Sarafantonis, tłumacz greckiej reprezentacji w piłce nożnej.
Mniej pieniędzy, więcej skupów złota
Kryzys można za to zobaczyć w greckich sklepach. Na wielu budynkach, gdzie jeszcze niedawno funkcjonowały lokale usługowe, dziś widnieją napisy "do wynajęcia". Sklepikarze przyznają, że handel podupadł, a klienci nie mają pieniędzy.
Sarafantonis zwraca również uwagę, że w czasie kryzysu powstało wiele skupów złota i komisów, gdzie ludzie potrzebujący szybkiej gotówki zostawiają cenne przedmioty. - Są zmuszeni do zwrotu podatków, do spłacenia długów i wyzbywają się swoich majątków - tłumaczy Grek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24