Głowa terrorysty wysłana do ekspertyzy

Aktualizacja:

Rosyjscy śledczy intensywnie pracują nad namierzeniem uczestników i zleceniodawców zamachu na Domodiedowie. Serwis Life News zdobył zdjęcia fragmentu ciała terrorysty. Według informacji uzyskanych od anonimowych pracowników organów ścigania, kopie tego zdjęcia zostały rozesłane specsłużbom w całym kraju w celu identyfikacji. W pierwszej kolejności powędrowały na Północny Kaukaz. Rosyjska komisja śledcza wszczęła dochodzenie w sprawie naruszenia zasad bezpieczeństwa na lotnisku.

Fotografie przedstawiają głowę zamachowca-samobójcy, który doprowadził do wybuchu w hali przylotów międzynarodowego lotniska Domodiedowo. Specjaliści starają się zidentyfikować zamachowca, porównując zdjęcie z informacjami posiadanymi we wszystkich bazach danych.

Wcześniej donoszono, że na miejscu wybuchu znaleziono głowę mężczyzny w wieku 30-35 lat o arabskim wyglądzie. Według innych nieoficjalnych danych, za wybuch odpowiedzialny ma być osoba o "europejskim wyglądzie".

Widzieli zabójcę

Wielu świadków eksplozji widziało zabójcę uzbrojonego w bombę.

- On zdetonował się na moich oczach - powiedział Life News Artem Żilenkow, który w chwili zamachu czekał na samolot z Dusseldorfu. – To był mężczyzna ubrany w czarną kurtkę, czarną czapkę, więcej nie zdążyłem zapamiętać, poza tym widziałem go bardziej od tyłu. Dosłownie rozerwał się na kawałki.

Po eksplozji z zabójcy została tylko głowa. Taki charakter uszkodzeń sugeruje, że ładunek wybuchowy przyczepiony był do jego ciała. Druga najbardziej rozpowszechniana teoria mówi, że ładunek znajdował się w walizce. Pojawiają się również hipotezy, że bomba wybuchła przypadkowo w torbie kobiety zamachowczyni, a głowa człowieka znalezionego na miejscu wybuchu to fragment ciała jej wspólnika, który stał obok.

Terrorysta z bombą

Jedną z głównych wersji śledztwa jest to, że terrorysta wniósł bombę na teren lotniska z ulicy. Organy ścigania dysponują poszlakami, które być może pomogą w ustaleniu miejsca, gdzie został przygotowany pas samobójcy z ładunkiem.

Zamachowiec nie miał problemów z dostaniem się na lotnisko, choć na długo przed zamachem służby specjalne dysponowały danymi o zagrożeniu atakiem. Być może te rozeznania miały jednak odwrotny skutek. Specjalista w dziedzinie bezpieczeństwa, generał–major FSO Boris Ratnikow zaznacza, że rozeznania pokazujące potencjalne zagrożenie atakiem terrorystycznym często zmniejszają uwagą służb.

Śledztwo o bezpieczeństwie

Rosyjska komisja śledcza wszczęła dochodzenie w sprawie naruszenia zasad bezpieczeństwa na Domodiewdowie. Komisja napisała w komunikacie: "Wszczęto śledztwo przeciwko X za nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa na lotnisku Domodiedowo, co umożliwiło przeprowadzenie zamachu terrorystycznego". Grozi za to do siedmiu lat więzienia.

"W ramach tego śledztwa zostaną przeanalizowane działania kierownictwa i zwykłych współpracowników służb kontrolnych, którzy mieli zapewniać bezpieczeństwo i podejmować środki prewencyjne" - podano w komunikacie.

Jak dodała komisja, nie jest wykluczone, że śledztwo to zostanie włączone do wszczętego już wcześniej głównego śledztwa w sprawie aktu terrorystycznego.

35 ofiar

Do zamachu na lotnisku Domodiedowo doszło w poniedziałek po południu. Zginęło 35 osób, ponad 180 zostało rannych.

Bomba wybuchła w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5-7 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia.

Źródło: lifenews.ru, newsru.com