"Gaz i ropa, które idą przez Białoruś, pachną krwią"


Były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow i rosyjski rzecznik praw człowieka Władimir Łukin zwrócili się do prezydenta Białorusi z prośbą o uwolnienie dziennikarki Iryny Chalip, zatrzymanej po demonstracji w wieczór wyborczy w Mińsku. Także sekretarz stanu USA Hilary Clinton i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton domagają się uwolnienia ponad 600 demonstrantów aresztowanych po wyborach.

Iryna Chalip, żona jednego z kandydatów opozycji w wyborach w minioną niedzielę, Andreja Sannikaua, została zatrzymana po demonstracji opozycji w Mińsku w wieczór wyborczy. I ona, i Sannikau znajdują się w areszcie KGB.

Chalip jest korespondentką rosyjskiej "Nowej Gaziety". Gorbaczow i Łukin zwracają uwagę na to, że dziennikarka ma trzyletniego syna, który jest obecnie pod opieką dziadków - ludzi w starszym wieku.

"Gaz i ropa pachną krwią"

Oświadczenie w sprawie swojej korespondentki wydała też "Nowaja Gazieta". - Przypominamy, że właśnie śledztwa Iryny na temat pozasądowych rozpraw na Białorusi były podstawą wielu filmów dokumentalnych (autorstwa) czołowych stacji telewizyjnych. Wywołuje to u nas poważną obawę o jej los. Zemsta, a nie prawo - to właśnie może czekać naszą dziennikarkę - głosi oświadczenie "Nowej Gaziety".

Gazeta wzywa też dziennikarzy, by przyglądali się temu, co dzieje się z zatrzymanymi po demonstracji. Dodaje pod adresem obywateli i rządów Unii Europejskiej: "Powąchajcie: gaz i ropa, które idą przez Białoruś do Europy, pachną krwią".

USA i UE wspólnie przeciwko aresztowaniom

Unia Europejska, a także Stany Zjednoczone nie pozostają obojętne. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i sekretarz stanu USA Hillary Clinton wspólnie zapowiedziały w czwartek przegląd stosunków UE i USA z Mińskiem.

"USA i UE ponawiają wezwanie do natychmiastowego uwolnienia kandydatów na prezydenta i ponad 600 demonstrantów, którzy zostali zatrzymani po wyborach prezydenckich na Białorusi. Surowo potępiamy przemoc, zwłaszcza nieproporcjonalne użycie siły wobec kandydatów w wyborach, działaczy politycznych, przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i dziennikarzy. W sumie wybory i to, co po nich nastąpiło, stanowią smutny krok wstecz w rozwoju rządów demokratycznych i poszanowania praw człowieka na Białorusi. Białoruski naród zasługuje na coś więcej", głosi wspólne oświadczenie.

"Konieczny postęp w dziedzinie praw człowieka"

Obie szefowe dyplomacji podkreśliły, że poprawa stosunków Białorusi z USA i UE zależy od postępu w dziedzinie praw człowieka. "Bez znaczącego postępu te stosunki się nie poprawią - przestrzegły. - W ramach przeglądu naszych stosunków, na tej podstawie będziemy oceniać działania rządu Białorusi, by zaradzić obecnej sytuacji i wziąć pod uwagę rozwój sytuacji", dodały.

W oświadczeniu podkreślono wspólną, krytyczną ocenę wyborów w ślad za raportem obserwatorów OBWE.

"UE i USA wzywają rząd Białorusi do wypełnienia zobowiązań powziętych wobec OBWE w sprawie znaczącej reformy procedur wyborczych. Białoruski rząd powinien przedsięwziąć kroki, by dać pole działania działaczom politycznym, przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego i niezależnym dziennikarzom", wzywają Ashton i Clinton.

Unia zajmie się Białorusią

Reakcja UE na ostatnie wydarzenia w Mińsku ma być omawiana na najbliższym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych "27" 31 stycznia w Brukseli. Polska zaproponowała, by UE wznowiła i rozszerzyła zamrożone jesienią 2008 roku sankcje wizowe dla przedstawicieli białoruskiego reżimu. Inicjatywa w tej sprawie należy do Catherine Ashton.

Nad powyborczą sytuacją na Białorusi oraz reakcją, jaka powinna nastąpić ze strony UE, będą się też zastanawiać eurodeputowani.

"W czwartek przewodniczący PE Jerzy Buzek prowadził konsultacje z kierownictwem komisji spraw zagranicznych, podkomisji praw człowieka oraz szefem delegacji PE ds. Białorusi Jackiem Protasiewiczem (PO). Podjęto decyzję o wspólnym, poświęconym Białorusi posiedzeniu komisji, podkomisji i delegacji, z udziałem przewodniczącego PE, które odbędzie się 12 stycznia, czyli tuż po świąteczno-noworocznej przerwie", powiedział zastępca rzecznika prasowego Buzka, Robert Golański.

Litwa żąda uwolnienia więźniów

Także Litwa potępiła użycie siły w Mińsku przeciwko uczestnikom niedzielnych demonstracji po wyborach prezydenckich na Białorusi.

Litewski parlament z ubolewaniem stwierdził, że "wybory prezydenta na Białorusi nie przebiegały zgodnie wymaganiami Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE)".

Sejm zażądał też "niezwłocznego uwolnienia wszystkich zatrzymanych w dniach 19 i 20 grudnia 2010 roku uczestników pokojowej demonstracji" w Mińsku. Podkreślono, że demonstracji nie można wykorzystywać jako pretekstu do porachunków z opozycją.

Parlamentarzyści zaapelowali do prezydent Litwy i litewskiego rządu, a także do wszystkich państw OBWE o nieuznawanie wyborów prezydenckich na Białorusi za wolne i demokratyczne.

Sejm zwrócił się też do prezydent kraju, rządu i MSZ Litwy z propozycją rozważenia "celowości omówienia na forum UE kwestii przywrócenia sankcji wobec Białorusi".

CZYTAJ RAPORT O POGROMIE OPOZYCJI

Źródło: PAP