To pierwszy w historii proces o ludobójstwo w Finlandii. Kilka lat temu zamieszkał tam pastor z Rwandy, który - jeszcze w czasie pobytu w Afryce - dopuścił, by w jego kościele Hutu dokonali zbiorowego mordu na Tutsi. Teraz Rwanda chce ekstradycji duchownego.
W czasie blisko 100 dni przed 16 laty w Rwandzie zginęło około miliona osób. Kobiety, dzieci, starcy - Hutu nie oszczędzali nikogo z Tutsi. Większość z nich zginęła w ten sam sposób - od ciosu maczetą, który natychmiast rozbija głowę.
59-letni Francois Bazaramba był wtedy pastorem i wziął udział w mordzie. Dziesięć lat później uciekł do Finlandii. Tam świat usłyszał o jego zbrodniach.
Bez ekstradycji
Fiński sąd uznał pastora za winnego wydania bojownikom z plemienia Hutu rozkazu zabicia przynajmniej pięciu Tutsich oraz kierowania atakami przeciwko nim w 1994 roku. Według orzeczenia, Bazaramba chciał "zniszczyć w całości lub części rwandyjskich Tutsich jako grupę" etniczną. Skazany został na dożywocie.
Rwanda zabiega w Helsinkach o wydanie oskarżonego. Finlandia odrzuciła prośbę o ekstradycję, tłumacząc, że podsądny może nie mieć w swoim kraju zapewnionego sprawiedliwego procesu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24