"Fabryka świata" podnosi pensje. Do minimum 240 dol.

Aktualizacja:
 
Produkcja elektroniki w ShenzhenWikipedia

Shenzhen, wielkie miasto na południu Chin, które jest też nazywane wraz z okolicznymi metropoliami "fabryką świata", zdecydowało się znacząco podnieść pensję minimalną. To istotny krok, ponieważ sygnalizuje problem Państwa Środka z rosnącymi aspiracjami robotników, dotychczas pracujących za bezcen oraz narastające kłopoty rozpędzonej gospodarki.

Shenzhen jest wielką fabryką, gdzie masowo produkuje się tanie dobra przeznaczone na eksport. Miasto było jednym z pierwszych, które skorzystało z otwarcia chińskiej gospodarki, między innymi dzięki położeniu w pobliżu Hong Kongu. Ściągnęły tam miliony biednych mieszkańców wsi, którzy początkowo mieli bardzo niskie wymagania i pracowali za minimalne pensje.

Jednak wraz z gwałtownym rozwojem Chin, aspiracje robotników rosną, co powoduje ból głowy u właścicieli fabryk. Władze chcą uniknąć niepokojów społecznych, które przejawiają się w strajkach, jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach w wielkich miastach-fabrykach na wybrzeżu, więc zapadają administracyjne decyzje o podniesieniu płacy minimalnej. Władze w ten sposób chcą kupić sobie spokój.

Z tego powodu w ostatnich dniach w Shenzhen poziom płacy minimalnej podniósł się o 13,6 procenta do 1500 juanów miesięcznie, czyli około 240 dolarów. Dla robotników to wymierna korzyść, natomiast właściciele fabryk protestują, ponieważ władze w kolejnych miastach mogą podążyć tym śladem.

- To poważny cios dla przemysłu - powiedział Stanley Lau, zastępca przewodniczącego Federacji Przemysłu Hong Kongu, która skupia około 3000 przemysłowców. Fabrykanci twierdzą, że kryzys strefy euro i spowolnienie gospodarki USA przełożyło się na znaczny spadek zamówień o około 30 procent. Jeśli wzrost płacy minimalnej się utrzyma, produkcja w wielu fabrykach ma się stać nieopłacalna.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia