Rządowym samolotem wrócili do kraju chorwaccy generałowie Ante Gotovina i Mladen Markacz, uniewinnieni w piątek przez trybunał haski ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii. Witały ich z radością tłumy mieszkańców Zagrzebia. Na wyrok ostro zareagowali Serbowie.
Na lotnisku generałów powitali premier Zoran Milanović oraz przewodniczący Saboru (parlamentu) Josip Leko. W podróży towarzyszyli im dwaj ministrowie, których chorwacki rząd niezwłocznie po ogłoszeniu wyroku wysłał do Hagi.
Powracających witały tłumy na ulicach oraz weterani, w tym najbliżsi przyjaciele generałów z czasów wojny lat 90. Środki bezpieczeństwa podjęte w związku z powrotem Gotoviny i Markacza były podobne to tych, kiedy do Zagrzebia przylatywał prezydent George W. Bush. Generałowie udali się na wypełniony po brzegi główny plac w stolicy, gdzie zgromadziło się ponad 80 tys. Chorwatów. Na wieczór zaplanowano nabożeństwo dziękczynne w zagrzebskiej katedrze, a po mszy uroczystą kolację z prezydentem Ivo Josipoviciem.
Uniewinnieni Gotovina i Markacz wyszli w piątek z aresztu międzynarodowego trybunału ds. zbrodni wojennych w b. Jugosławii, gdzie przebywali, oczekując na rozpatrzenie odwołania od wyroku 24 i 18 lat więzienia, na jaki skazano ich w pierwszej instancji za zbrodnie wojenne podczas akcji Burza w 1995 r., w wyniku której odbito większą część samozwańczej Republiki Serbskiej Krajiny, proklamowanej przez chorwackich Serbów. 56-letni Gotovina dowodził operacją "Burza", w wyniku której według organizacji pozarządowych zabitych zostało ponad 300 osób narodowości serbskiej, a ok. 200 tys. uciekło ze swoich domów. 56-letni Markacz był dowódcą sił specjalnych chorwackiej policji.
Chorwacka euforia Uniewinniający wyrok izby apelacyjnej trybunału wywołał euforię w kraju. Chorwaci, którzy śledzili transmisję z Hagi na głównych placach miast, zareagowali spontanicznym wybuchem radości. W Zagrzebiu na placu bana Jelaczicia ok. 5 tysięcy ludzi odmówiło wspólnie modlitwę dziękczynną. Na wieczór w całym kraju planowane są festyny. W Pakosztanie - rodzinnym mieście Gotoviny ludzie nie kryli wzruszenia po ogłoszeniu wyroku. Wielu płakało z radości. Prezydent Josipović w specjalnym oświadczeniu ocenił, że decyzja trybunału jest potwierdzeniem, iż w Chorwacji nie dopuszczano się czystek etnicznych i że walka o wolność w "wojnie ojczyźnianej" - jak nazywają ją Chorwaci - była honorowa. Przypomniał jednak o odpowiedzialności za ochronę wszystkich ofiar wojny oraz za osądzenie zbrodni, które miały miejsce również po stronie chorwackiej. Premier Milanović uznał wyrok za wielkie zwycięstwo Chorwacji. Przyznał, że podczas wojny popełniono błędy, ale według niego odpowiada za nie państwo chorwackie, a nie osobiście Markacz i Gotovina.
Sędzią polski Żyd Relacjonując wyrok, wszystkie media podkreślają, że przewodniczący składu sędziowskiego, który ogłosił wyrok, Theodor Meron, to polski Żyd, który urodził się w Kaliszu i przeżył Holokaust.
Oburzenie w Serbii Na uniewinniający werdykt ostro zareagowali Serbowie. Prezydent Serbii Tomislav Nikolić wraz z premierem Ivicą Dacziciem stwierdzili, że haski trybunał "nie jest sądem". Ich zdaniem wyrok nie był prawny, lecz polityczny. Podkreślili, że tym samym potwierdzają się zarzuty, że trybunał wypełnia wcześniej ustalone polityczne zadania. Zdaniem Nikolicia werdykt nie przyczyni się do ustabilizowania sytuacji w regionie, otworzy stare rany i postawi Serbów mieszkających w Chorwacji w pozycji winowajców. Serbski prezydent dodał, że wyrok pozwala Chorwatom świętować - jak to ujął - największy pogrom na świecie od czasów II wojny światowej.
Serbski prokurator ds. zbrodni wojennych Vladimir Vukczević nazwał decyzję trybunału skandaliczną. Jego zdaniem werdykt pokazuje, że zasady karania w sprawach zbrodni wojennych zostały poważnie zagrożone. Serbski minister ds. współpracy z haskim trybunałem Rasim Ljajić ocenił, że trybunał "utracił wszelką wiarygodność", a werdykt nazwał "przykładem sprawiedliwości wybiórczej, która jest gorsza od niesprawiedliwości".
Redukują relację z trybunałem
Rząd Serbii postanowił w efekcie "zredukować do poziomu technicznego" współpracę z trybunałem. Decyzję rządu ogłosił minister ds. współpracy trybunałem haskim Rasim Ljajić. Wyjaśnił, że ograniczenie współpracy będzie polegać na "zaprzestaniu wysyłania wszelkiej dokumentacji, której domaga się sąd". Nie oznacza to, że Serbia zrywa współpracę z trybunałem - podkreślił. Zapowiedział jednak, że z powodu piątkowego wyroku nikt z przedstawicieli Serbii nie weźmie udziału w konferencji, którą na 22 listopada zaplanował w Belgradzie trybunał haski. Jak podaje belgradzkie radio B-92, strona serbska wycofała się też z pomocy organizacyjnej, konferencja została więc odwołana
Gotovina nie chciał się poddać Proces generałów rozpoczął się w marcu 2008 r., wyrok w pierwszej instancji zapadł w kwietniu 2011 r. Gotovina ukrywał się przez cztery lata, został aresztowany w grudniu 2005 r. na Wyspach Kanaryjskich. Markacz stawił się dobrowolnie przed trybunałem w marcu 2004 r. Żaden z nich nie przyznawał się do winy.
Autor: mtom / Źródło: PAP