Wahadłowiec Endeavour wystartował w piątek (czasu lokalnego) z przylądka Canaveral na Florydzie do kolejnego lotu orbitalnego, którego celem jest dostarczenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) nowego wyposażenia.
- To
Mamy za sobą udany start, który jest jednak poczatkiem bardzo trudnej misji. Chair LeRoy Cain, główno dowodzący misją
Prom, na pokładzie którego leci siedmiu astronautów, dostarczy na stację m.in. nowy system oczyszczania wody, dodatkową kuchnię, toaletę i pomieszczenia sypialne. Pozwoli to w przyszłym roku zwiększyć liczebność stałej załogi stacji z trzech do sześciu osób.
Ciężkie zadanie
Misja promu jest jednak wyjątkowa z innego, z pozoru błachego powodu. W tego typu kosmicznych przedsięwzięciach liczy się każdy kilogram ładunku. Tymczasem w luku transportowym Endeavoura załadowano ponad 6,5 tony sprzętu i materiałów, co czyni go jednym z najcięższych ładunków w historii lotów wahadłowców.
Naprawią, oczyszczą i wrócą
Zadanie członków misji - można powiedzieć, że zwyczajowo - nie będzie łatwe. Podczas 15-dniowego pobytu na orbicie, astronauci wyjdą czterokrotnie w przestrzeń kosmiczną, aby naprawić i oczyścić jeden z paneli baterii słonecznych stacji, który nie rozłożył się prawidłowo i od roku jest zablokowany, nie spełniając swego zadania.
Pierwotnym celem tego lotu miała być naprawa teleskopu orbitalnego Hubble, jednak trzeba było odłożyć tę misję do przyszłego roku. Dopiero wtedy bowiem będą gotowe niezbędne części zamienne teleskopu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters