Eksperci wskazują na Czeczenów

Aktualizacja:
W zamachach w metrze zginęło 37 osób
W zamachach w metrze zginęło 37 osób
TVN24/fot. PAP
W zamachach w metrze zginęło 37 osóbTVN24/fot. PAP

- To na pewno była dość starannie zaplanowana akcja terrorystyczna – tak o dwóch zamachach terrorystycznych w moskiewskim metrze mówił w TVN24 Krzysztof Kubiak, ekspert ds. bezpieczeństwa z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Jego zdaniem, sposób przeprowadzenia zamachów wskazuje na radykałów islamskich. Podobnego zdania jest Piotr Niemczyk, były wiceszef zarządu wywiadu UOP, który uważa, że sprawcami mogą być separatyści czeczeńscy.

Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji poinformowała, że według wstępnych ustaleń zamachy w metrze w Moskwie przeprowadziły dwie kobiety działające jako zamachowcy-samobójcy - podała agencja ITAR-TASS.

Według Piotra Niemczyka, kobiety odgrywają poważną rolę w zamachach przygotowywanych przez Czeczeńców (np. w Biesłanie). Dlatego - jego zdaniem - za zamachami w Moskwie najprawdopodobniej stoją separatyści czeczeńscy. – Kobiety to ich wizytówka - dodał Niemczyk.

Mówi Krzysztof Kubiak, ekspert ds. bezpieczeństwa (TVN24)
Mówi Krzysztof Kubiak, ekspert ds. bezpieczeństwa (TVN24)TVN24

Podobnego zdania jest Krzysztof Kubiak. - Jeżeli potwierdzą się informacje o zamachu samobójczym, wskazywałoby to na radykałów islamskich.

Ekspert przypomniał, że Rosja jest stroną niezakończonego nadal konfliktu m.in. w Dagestanie, Czeczeni i Inguszetii, a druga strona już wcześniej stosowała terroryzm.

Za zamachem mogą stać fundamentaliści islamscy

Wicedyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie, prof. Andrzej Gil uważa, że niektóre komentarze wskazują, iż zamachów mogły dokonać grupy powiązane ze "strukturami siłowymi" w Rosji. Jak dodał, w Rosji w ciągu kilkunastu ostatnich lat zdarzały się zamachy - głównie w domach mieszkalnych - o które oskarżano siły wewnętrzne, pochodzące przede wszystkim ze służb specjalnych.

- Jeżeli to jest jakaś inna grupa, która wyraża inne interesy, a niektórzy komentatorzy twierdzą, że pochodzi to ze struktur siłowych - raczej bym w to wątpił, ale jest taki głos - to by świadczyło o tym, że ta władza się po prostu sypie, że ona nie ma możliwości kontrolowania samej siebie - powiedział.

Zdaniem Gila sposób działania zamachowców w Moskwie przypomina zamachy w Londynie i w Hiszpanii. - Tak na pierwszy rzut oka, kilka godzin po tej tragedii, to ona przypomina te wszystkie zamachy, które były realizowane przez siły wywodzące się generalnie rzecz biorąc z fundamentalizmu islamskiego - dodał.

"Zamachy świadczą o słabości władzy"

W opinii wicedyrektora Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie, prof. Andrzeja Gila, zamachy w metrze w stolicy Rosji świadczą o słabości władzy. Jego zdaniem, tragedia ta pokazuje, że "mimo deklarowanej buty i siły", skierowania wielu sił militarnych i policyjnych do walki z terroryzmem, Rosji nie udało się zapobiec zamachom w stolicy.

Jak zaznaczył, "symboliczne" jest miejsce zamachów: jeden z nich miał miejsce na stacji Łubianka, niedaleko siedziby byłego KGB. - Jeśli to jest trop kaukaski czy czeczeński, to świadczy o nieskuteczności działań władzy skierowanych wobec Czeczenii. Ani reżim Ramzana Kadyrowa, ani te wielkie siły, które Rosja tam zgromadziła, nie były w stanie przestrzec czy zapobiec temu zamachowi w stolicy państwa - stwierdził Gil.

Według niego, jeśli za zamachem stoją terroryści z Czeczenii, to Rosja "wpadła w pułapkę, którą sama stworzyła" podejmując rozwiązania siłowe, a nie polityczne, w tamtym regionie. Jak dodał, siły czeczeńskie zostały zniszczone, a ustanowiono przychylny Rosji reżim, bardzo opresyjny wobec własnych obywateli. - Rosja wpadła w pułapkę tych rozwiązań militarnych, terrorystycznych, które sama zastosowała na wysoką skalę na Kaukazie - powiedział.

"Kobiety-terrorystki groźniejsze od mężczyzn"

O sile kobiet-terrorystek przekonywał na antenie TVN24 Jerzy Dziewulski, były szef grupy antyterrorystycznej. Po pierwsze - są mniej charakterystyczne jako ewentualne sprawczynie zamachu - kojarzą się z gwarancją bezpieczeństwa. Po drugie - uważa Dziewulski - kobiety to najgroźniejszy element organizacji terrorystycznej. - Są perfekcyjne, jeżeli chodzi o wykonywanie zadań. Kobieta, która zaplanuje taki zamach albo jest jego wykonawcą, stuprocentowo go wykona - stwierdził Dziewulski. - Mężczyzna-terrorysta potrafi się wycofać, zmienić sposób postępowania – kobieta nigdy - dodał.

Dziewulski wskazał też na efekt polityczny tego zamachu. - Starali się rzucić Rosję na kolana, dwa zamachy i to gdzie – pod nosem FSB. (...) Dobraliśmy się w wam do tyłka, siedzieliście na tej bombie - sugerował sposób myślenia sprawców zamachu były szef grupy antyterrorystycznej. Podkreślił też, że stacja Łubianka (jedno z miejsc, gdzie doszło do zamachu) to centrum Moskwy, a zarazem centrum komunikacyjne.

Metro stoi, telefony milczą

W Moskwie ewakuowano już całe metro. Krzysztof Kubiak stwierdził, że - według jego informacji - w całej Moskwie nie działają telefony komórkowe, bo mogą służyć do detonacji ładunku.

Przypomniał, że zamachy w Madrycie dowiodły, iż telefon komórkowy może być wykorzystany jako zapalnik ładunku wybuchowego. - Telefonia komórkowa może służyć też zamachowcom do utrzymywania łączności ze sobą - dodał.

Krzysztof Kubiak stwierdził, że w tego typu zamachach samobójczych zazwyczaj stosowane są ładunki wybuchowe wypełnione kartaczem – czyli czynnikiem zwiększającym siłę rażenia. Może to być np. pokruszone szkło, złom metalowy, gwoździe lub odłamki plastiku. - Bo sprawcy są zainteresowani jak największymi startami ludziach - wyjaśnił ekspert. Dodał, że dodatkowo w zamkniętej przestrzeni (wagon, tunel metra) istnieje ryzyko paniki i dodatkowych strat w ludziach w wyniku zdeptania czy uduszenia.

Reszta siatki może być jeszcze w Moskwie

Według Kubiaka, akcja w moskiewskim metrze mogła być planowana "od miesięcy albo i dłużej". Zamachowcy samobójcy to tylko zespół uderzeniowy, ale część tej siatki być może jeszcze w Moskwie pozostaje - podkreślił ekspert.

- Teraz prowadzone są poszukiwania wywiadowcze zakrojone na olbrzymią skalę - przypuszcza ekspert. Prawdopodobnie sztaby ekspercki i śledczy przeglądają meldunki, które spływały wcześniej, a mogły grozić zamachem - dodał. Jego zdaniem, szybkie ustalenie sprawców jest kwestią ambicjonalną dla rosyjskich służb. Może im pomóc analiza wsteczna zapisów z kamer monitoringu.

Zabezpieczenie przed zamachem niemożliwe

W ocenie Kubiaka, stuprocentowo pewne zabezpieczenie obiektu takiego jak metro przed zamachem terrorystycznym jest praktycznie niemożliwe.

Tego samego zdania jest Piotr Niemczyk. - Łatwiej upilnować samolot, w metrze jest to niemożliwe, trzeba by skanować wszystkich, byłaby niekończąca się kolejka - mówił w TVN24.

Jego zdaniem, bardziej prawdopodobną wersją jest odpalenie ładunku w metrze przez samobójcę za pomocą zapalnika czasowego, co w takich warunkach jest bardziej pewne niż za pomocą telefonu komórkowego. Według najnowszych danych Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w zamachu na stacji Łubianka zginęły 23 osoby, rannych jest 18. W drugim wybuchu, na stacji Park Kultury, zginęło 12 osób, rannych zostało siedem.

Linia metra Sokolniczeskaja, na której doszło do zamachów, łączy rejon mieszkalny będący "sypialnią" Moskwy i rejon przemysłowy. Codziennie korzysta z niej do miliona pasażerów.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP