Jeśli Czechom uda się wynegocjować z Unią Europejską dodatkowe klauzule, o które zabiega prezydent Vaclav Klaus, Słowacy zrobią to samo.
- Nie pozostawimy Słowacji w niepewności, gdy odczujemy, że jedno z państw tworzących Czechosłowację wynegocjowało wyjątek - oświadczył Robert Fico.
Ten wyjątek to żądanie Klausa dopisania ograniczeń do Karty Praw Podstawowych wobec Republiki Czeskiej. Według Klausa, Karta mogłaby otworzyć drogę do sądowych wniosków o zwrot mienia pozostawionego przez wysiedlonych po wojnie, na podstawie tzw. dekretów Benesza, Niemców sudeckich.
Żądania Klausa wzbudziły wątpliwości, czy przypisy nie będą wymagały nowych negocjacji i ratyfikacji we wszystkich krajach UE. Mogłoby to zaprzepaścić lata negocjacji prowadzonych przez dyplomatów, których rezultatem jest przyjęcie Traktatu przez pozostałych 26 krajów.
Co zrobi Słowacja?
Dlatego też, zwlekając z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego, Klaus oczekuje na gwarancje, że Niemcy zwrotu żądać nie będą. Słowacja, która do 1993 r. tworzyła z Czechami jedno państwo, wynika ze słów Fico, chciałaby tego samego.
- Dekrety Benesza są dla nas nieodwołalne i niezmienialne. Są integralną częścią słowackiego porządku prawnego. Są wynikiem aktów sprawiedliwości po zakończeniu drugiej wojny światowej. Nie potrafimy sobie wyobrazić, aby ktoś mógł je odwołać lub zakwestionować, albo żeby ktoś próbował uzyskać zwrot własności lub rekompensatę - oznajmił szef słowackiego rządu, nie precyzując, jak chciałby widzieć zabezpieczenia - Słowacja już ratyfikowała Traktat Lizboński.
Zabezpieczenie, których domaga się Klaus, wywalczył podczas negocjacji nad Traktatem polski rząd.
Źródło: Reuters, CT24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24