Prezydent USA Barack Obama i sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wezwali wspólnotę międzynarodową do zdwojenia wysiłków, aby powstrzymać epidemię wirusa eboli w Afryce Zachodniej. Obama rozmawiał też o tym z prezydentem Francji Francois Hollandem.
Podczas rozmowy telefonicznej z Ban Ki Munem Obama podkreślił, że wszystkie kraje członkowskie ONZ powinny odpowiedzieć na apel i "dostarczyć personel, sprzęt i inne materiały niezbędne do powstrzymania epidemii u jej źródła" - poinformował Biały Dom w komunikacie prasowym. - Obaj liderzy zgodzili się, że w związku z zagrożeniem, jakie stanowi epidemia eboli, członkowie międzynarodowej wspólnoty muszą wykazać się większą determinacją, by zdecydowanie odpowiedzieć na kryzys wywołany przez ten wirus - dodano.
Szczegółowe kontrole na lotniskach
Obama rozmawiał o epidemii gorączki krwotocznej również z prezydentem Francji Francois Hollandem. Według komunikatu Białego Domu Obama i Hollande zgodzili się, że trzeba przyspieszyć budowę ośrodków leczenia i izolacji dla osób zarażonych wirusem w krajach afrykańskich. Rozmawiano też o dodatkowych środkach, by zapobiec rozprzestrzenieniu się wirusa, poza dotknięty nim region w Afryce Zachodniej, poprzez zaostrzenie kontroli pasażerów na lotniskach, zarówno przed startem, jak i po wylądowaniu samolotów.
Od niedzieli USA zaostrzyły już takie kontrole na nowojorskim lotnisku JFK. Jak podało w poniedziałek Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), 91 podróżnych z Afryki Zachodniej musiało wypełnić szczegółowe kwestionariusze i poddać się zmierzeniu temperatury. U nikogo nie stwierdzono niczego podejrzanego. Od czwartku podobne środki prewencyjne będą obowiązywać na kolejnych czterech lotniskach USA, w tym w Waszyngtonie i Chicago.
Zakazu lotów nie będzie
Administracja USA wciąż jest natomiast przeciwna wprowadzeniu zakazu lotów do USA pasażerów z trzech państw afrykańskich, w których panuje epidemia eboli, czyli Gwinei, Liberii i Sierra Leone. O taki zakaz apeluje coraz więcej kongresmenów zaangażowanych w kampanię przed wyborami do Kongresu 4 listopada.
W ramach podjętych środków ostrożności, w poniedziałek samolot, który przyleciał z Dubaju do Bostonu, został na kilka godzin unieruchomiony. U pięciu pasażerów stwierdzono bowiem objawy, które miały przypominać te towarzyszące eboli. Żaden z nich nie był wcześniej w Afryce. Mimo to całą piątkę ewakuowano do szpitala.
Strach przed ebolą wzrasta
W USA niezwykle wzrosło zaniepokojenie wirusem eboli po tym, jak w środę w Dallas w Teksasie, zmarł Liberyjczyk, który był pierwszym pacjentem, u którego wykryto wirus dopiero na terenie USA, kilka dni po przylocie z Afryki. Ponadto w niedzielę badania potwierdziły, że ebolą zaraziła się opiekująca się nim pielęgniarka, mimo że nosiła strój ochronny.
Jak powiedział w poniedziałek szef CDC Tom Frieden, stan zdrowia pielęgniarki jest "stabilny". Jak dotąd, nie znaleziono konkretnej przyczyny czy błędu, które doprowadziły do jej zarażenia. Frieden przyznał, że fakt, iż do takiego zarażenia doszło, uzasadnia obawy, że także inni pracownicy szpitala, którzy opiekowali się Liberyjczykiem, mogą być chorzy. Dlatego wszyscy oni są teraz pod obserwacją Centrum Kontroli i Prewencji Chorób.
Biały Dom poinformował, że prezydent Obama został poinformowany przez wysokiej rangi przedstawicieli administracji o sytuacji w szpitalu w Dallas. Prezydent podkreślił, że jak najszybciej należy zakończyć dochodzenie, które ustali przyczyny zarażenia, by zapobiec powtórce takiej sytuacji w przyszłości w jakimkolwiek szpitalu na terytorium USA.
Każda gorączka pod szczegółową obserwacją
CDC zapewniło, że w szpitalu w Dallas już poprawiono zasady bezpieczeństwa, m.in. wprowadzono "łatwiejsze i skuteczniejsze" metody zakładania i zdejmowaniu odzieży ochronnej. Centrum Kontroli i Prewencji Chorób zaapelowało też do wszystkich placówek medycznych w USA, by każdego pacjenta z gorączką pytać, czy w ciągu ostatnich 21 dni podróżował do jednego z trzech państw afrykańskich, w których panuje epidemia gorączki krwotocznej.
Według najnowszego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ebola zabiła 4033 spośród ponad 8,3 tys. zarażonych ludzi, głównie w Afryce Zachodniej.
Autor: PD//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA