W kazachstańskim szpitalu zmarł Gienadij Pawljuk, kirgiski dziennikarz, którego tydzień temu nieznani sprawcy zrzucili z szóstego piętra jednego z budynków w Ałma-Acie.
Gdy Pawljuka w ubiegłą środę na chodniku znalazła policja, miał związane z tyłu ręce. W związku z tym funkcjonariusze od początku wykluczyli próbę samobójczą jako przyczynę skoku.
Dziennikarz nie mógł sam wyjaśnić śledczym przyczyn swojego przypadku - od czasu upadku był w śpiączce. We wtorek rano zmarł. Policja od razu zakwalifikowała jego śmierć jako morderstwo.
Zabity za krytykę prezydenta?
Zdaniem kolegów Pawljuka, zabójstwo miało związek z działalnością dziennikarza. Pawljuk był bowiem nieprzejednanym krytykiem rządzącego autorytarnie Kirgistanem prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
W przyszłym miesiącu dziennikarz miał otworzyć nową gazetę, w której z pewnością nadal obnażał by naruszenia prezydenta. - Władze bały się Pawljuka - mówi lider kirgiskiej opozycji Omurbek Tekebajew.
Rzecznik Bakijewa zapowiada, że władze sprawdzą, czy śmierć dziennikarza miała związek z jego pracą.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24