Po raz trzeci w ciągu zaledwie dwóch lat mieszkańcy Mołdawii wybierają nowy parlament. Wybory były konieczne, bo od kwietnia 2009 roku parlament nie jest w stanie wybrać szefa państwa ani utworzyć efektywnego i stabilnego rządu.
Jak rozkładają się szanse startujących? Na zdobycie większości w parlamencie mogą liczyć dwa obozy polityczne: Partia Komunistów Republiki Mołdawia (PCRM) byłego prezydenta Vladimira Voronina i koalicja czterech partii prozachodnich, Sojusz na rzecz Integracji Europejskiej (AIE), który rządzi od września 2009 roku. Partie tej koalicji zaproponowały przewodniczącego parlamentu Mihaia Ghimpu na stanowisko p.o. prezydenta.
Wszystko na nic
Do wyboru prezydenta potrzeba zebrania co najmniej 61 głosów w 101-osobowym parlamencie. Do tej pory koalicji nie udało się to z powodu obstrukcji ze strony komunistów. Jak mówi konstytucja, parlament, który nie jest w stanie wybrać prezydenta większością 3/5 głosów, musi się rozwiązać. Sytuację tę próbowano zmienić w referendum. I to się nie udało, bowiem referendum okazało się nieważne. Wszystko z powodu niskiej frekwencji.
Komu większość?
Sondaże przed niedzielnymi wyborami pokazują, że rządząca koalicja może utrzymać większość w parlamencie, a nawet nieco ją powiększyć. Komuniści z pewnością pozostaną największą partią; obecnie mają 48 miejsc w parlamencie. Może zmienić się za to rozkład sił wewnątrz koalicji, gdzie powinna wzmocnić się pozycja Liberalno-Demokratycznej Partii Mołdawii (PLDM) premiera Vlada Filata i Demokratycznej Partii Mołdawii (PDM) Mariana Lupu, a osłabić pozycja najbardziej prawicowej Partii Liberalnej (PL), natomiast Sojusz "Nasza Mołdawia" (AMN) raczej nie przekroczy progu wyborczego. Teraz czteropartyjny sojusz dysponuje 53 mandatami w parlamencie.
Niezdecydowani
Nie można jednak też wykluczyć, że większość zdobędzie PCRM. Wszystkie sondaże wskazują bowiem na duży procent niezdecydowanych wyborców (od 25 do 50 proc.). Do głosowania w kraju liczącym ok. 4 mln ludzi jest uprawnionych ok. 2,6 mln osób.
Jednak bez względu na to, czy wygrają komuniści czy partie koalicji, jest niemal pewne, mówią eksperci, że żaden z dwóch obozów nie zdobędzie 3/5 mandatów, co oznacza, że Mołdawia ponownie znajdzie się w sytuacji patowej.
Źródło: PAP