Zwrócił uwagę pijanym i w odwecie zginął. W Moskwie, w jego własnym domu, bandyci zastrzelili 39-letniego prawosławnego duchownego.
Według agencji ITAR-TASS, protojerej Aleksandr Filippow zwrócił uwagę młodym ludziom na ulicy. Według jednych źródeł, bandyci poszli za duchownym i zastrzelili go na klatce schodowej, inne źródła mówią, że tylko jeden z grupy poszedł za duchownym i strzelił mu w plecy.
Moskiewski korespondent TVN24 Andrzej Zaucha uściślił, że duchowny zginął, bo zwrócił uwagę pijanym, że oddają mocz w bramie. Wtedy jeden z nich wyciągnął broń i strzelił w plecy ofiary.
Gdyby miał sutannę...
Chociaż strzelił gumowym pociskiem, obrażenia okazały się tak poważne, że duchowny zmarł. W związku z zabójstwem zatrzymano podejrzanego o morderstwo, urodzonego w roku 1971 Olega Szechowa.
Jak dodał Zaucha, Szechow był już karany. To palacz w kotłowni. Poza nim zatrzymano trzech innych podejrzanych w tej sprawie. Zrzucają oni winę na strzelającego, twierdząc, że po alkoholu robi się on niezwykle agresywny.
Zatrzymani podkreślają też na swoją obronę, że duchowny był w "cywilnym" ubraniu. Zarzekają się, że gdyby był w sutannie, nie poważyliby się na atak. Zabity w środę mężczyzna jest już co najmniej trzecim prawosławnym duchownym, który w tym roku został zamordowany w Rosji.
Źródło: PAP, lex.pl