Znani francuscy intelektualiści i politycy, w tym były szef dyplomacji Bernard Kouchner i filozof Andre Glucksmann, zaapelowali do rządów Zachodu, by wsparły militarnie syryjską opozycję w walce z reżimem. Apel zamieścił opiniotwórczy dziennik "Le Monde".
Opublikowany w poniedziałek list francuskich osobistości, zatytułowany "Dość wykrętów - trzeba interwencji w Syrii!", podpisali także m.in. wpływowy filozof i publicysta Bernard-Henri Levy oraz Jacques Beres, chirurg wojskowy, który wielokrotnie podróżował do Syrii od początku obecnego konfliktu. Sygnatariusze listu piszą, że kraje Zachodu muszą zerwać ze swoją "bojaźliwością", gdyż "przyszłość demokracji w Syrii wymaga decydującej pomocy". Według nich Zachód powinien wesprzeć syryjską opozycję, "czy to paraliżując lotnictwo, bombardujące miasta i wsie, czy zapewniając odpowiednie zasoby broni demokratycznym prądom wśród bojowników, czy też udzielając poparcia i nadziei tym alawitom - także usytuowanym w sferze władzy - którzy chcą się pozbyć przestępców rządzących ich państwem".
"To obowiązek"
"To właśnie wtedy, gdy weźmie się pod uwagę - tak jak my - że dyktatura (prezydenta Syrii Baszara) el-Asada jest godna potępienia i że fundamentalizm islamski jest poważnym zagrożeniem dla przyszłości kraju, obowiązek ochrony (ludności cywilnej w Syrii) sam się narzuca" - piszą w "Le Monde" intelektualiści. Twierdzą oni, że co prawda "w opozycji syryjskiej jest coraz więcej ekstremistów" i "fundamentalistów", ale przypisują ten fakt przede wszystkim temu, że państwa zachodnie nie wsparły w sposób zdecydowany nurtów demokratycznych w Syrii.
Można atakować bez zgody ONZ
Zdaniem sygnatariuszy listu interwencja militarna w Syrii jest możliwa bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja i Chiny blokują działania przeciw reżimowi Asada. Wobec tego - dodają autorzy - "uzasadnione jest jakiekolwiek przymierze, które powstrzyma rzekę krwi płynącą w miastach syryjskich". Wskazują przy tym, że prezydent Rosji "Władimir Putin nie czekał na zielone światło jakiejkolwiek instancji, aby dostarczać zapasy broni i amunicji swemu syryjskiemu protegowanemu [Asadowi - red.]. Ten ostatni otrzymuje także wsparcie finansowe z Iranu i Iraku, jak również posiłki z Hezbollahu" - dodają sygnatariusze listu. W ich opinii postawa Zachodu wobec Syrii "przypomina sytuację z Hiszpanii w 1936 roku, kiedy demokracje hańbiły się swoją neutralnością, podczas gdy Mussolini i Hitler udzielili pomocy puczystom generała Franco".
Autor: mtom / Źródło: PAP